Powroty piłkarzy z zagranicznych wojaży, to normalna sprawa. W lecie wydawało się, że transferowym strzałem w dziesiątkę w przypadku Motoru będzie ściągnięcie do kraju Krzysztofa Kubicy, który dwa poprzednie lata spędził we Włoszech. Niestety, były piłkarz Górnika Zabrze nie wrócił jeszcze do optymalnej formy i niewykluczone, że poszuka jej w innym klubie.
Kubica w sezonie 21/22 w 30 meczach dla Górnika Zabrze zdobył dziewięć goli. W następnych rozgrywkach pojawił się jeszcze na boisku cztery razy w PKO BP Ekstraklasie, ale szybko wyjechał do Włoch.
Benevento zapłaciło za niego 1,20 mln euro. Niestety, nie przebił się do składu. W Serie B zaliczył 14 występów, ale na boisku spędził jedynie około 240 minut. Co więcej, jego klub musiał pogodzić się ze spadkiem. Rosły pomocnik w Serie C zanotował 11 gier (312 minut) i zdobył jednego gola. W lecie szukał jednak nowego klubu.
Ostatecznie trafił do Motoru, a lublinianie w umowie wypożyczenia zastrzegli sobie opcję wykupu zawodnika. 24-latek rozpoczął sezon w podstawowym składzie, ale po dwóch pierwszych kolejkach grał już bardzo mało. W sumie uzbierał jedynie 180 minut. Ostatni raz i to na chwilę pojawił się na murawie na początku listopada.
– Uczciwie przyznam, że byłem zaskoczony, że na tym etapie sezonu to nie wypaliło. Jak każdy myślałem, że Krzysiek będzie wzmocnieniem Motoru. Przerabiałem jednak podobne sytuacje. Czasami powroty z zespołu, w którym się nie gra, albo jest się skonfliktowanym i odsuniętym są po prosu trudne. Rozpoczynał sezon w podstawowym składzie, a później wylała się na niego fala krytyki. Następnie pojawił się uraz, wypadł z cyklu treningowego, co było dla niego, ale i dla całego sztabu dużym ciosem. Trening mógł mu tylko pomóc. Na jego sytuację złożyły się właśnie te wszystkie czynniki – mówi nam Paweł Golański, dyrektor sportowy Motoru.
I przyznaje, że jedną z opcji, w przypadku Kubicy jest skrócenie jego wypożyczenia z Benevento. Jak się okazuje, sytuacja wcale nie jest jednak taka prosta.
– W piłce czasami tak jest, że ktoś się w danym zespole po prostu nie sprawdza. Teraz trzeba się zastanowić, co zrobić, żeby pomóc zawodnikowi, ale żebyśmy my również na tym skorzystali. Rozmowy są prowadzone, ale to nie jest łatwa sprawa. Są zapisy w kontraktach, ale ciągle szukamy rozwiązania, aby każdy był zadowolony. Skrócenie wypożyczenia wchodzi w grę jednak muszą się na to zgodzić trzy strony. „Kubi” też przeżywa to wszystko na swój sposób, że nie grał. To przecież nadal zawodnik z potencjałem. Może właśnie ten nowy impuls, zmiana barw spowoduje, że w nowym klubie zrobi krok do przodu. To jest coś naturalnego w piłce, że zawodnik przeżywa kryzys, nic czuje się dobrze, a wiadomo, że wszystko ma wpływ na formę. Zmiana powoduje za to, że wszystko może się odwrócić o 180 stopni – wyjaśnia Paweł Golański.