Motor kontynuuje serię meczów, w których strzela dużo i szybko. Znowu żółto-biało-niebiescy zdobyli w pierwszej połowie dwie bramki, a ostatecznie pokonali Piasta Gliwice 3:2.
Początek spotkania był spokojny i wydawało się, że tym razem na gole będzie trzeba poczekać nieco dłużej. W ósmej minucie Sergi Samper świetnie zagrał do Bartosza Wolskiego, a ten jeszcze lepiej w pole karne do Samuela Mraza.
Słowak wyszedł sam na sam z bramkarzem, „objechał” go, ale prawie wylądował na murawie. Zachował jednak równowagę i z ostrego kąta zdołał umieścić futbolówkę w siatce. Trzeba dodać, że nieporadnie swojej bramki bronił Miguel Munoz, który stanął przy słupku, ale Mraz i tak znalazł lukę i otworzył wynik.
W 24 minucie niewiele zabrakło, a byłoby 0:2. Fatalne podanie do tyłu zaliczył Maciej Rosołek. Michał Król podał przed szesnastkę do Christophera Simona, a ten oddał „dziwny” strzał, bo wewnętrzną częścią stopy. Uderzenie nie było mocne, ale precyzyjne. Szkoda tylko, że zabrakło centymetrów, bo gospodarzy uratował słupek. Szansę na dobitkę miał jeszcze Wolski. Niestety, z bliska przymierzył w boczną siatkę.
Środkowa część pierwszej połowy nie przyniosła żadnych konkretnych sytuacji. Działo się za to w końcówce. W 37 minucie zrobiło się 1:1. Po centrze w pole karne głową piłkę podbił Najemski, a Miłosz Szczepański mimo że wylądował na murawie, to z „parteru” zdołał sięgnąć piłki i uderzyć do siatki. Piłkarze Aleksandara Vukovica za długo się jednak nie cieszyli. Dokładnie... kilkadziesiąt sekund. Dosłownie po chwili kapitalnie odpowiedział Motor. Filip Luberecki wrzucił w szesnastkę do Piotra Ceglarza, a ten od razu podał do Mraza. Słowak też bez przyjęcia świetnym strzałem ponownie wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie.
Druga połowa? Miejscowi niby byli przy piłce, ale niewiele z tego wynikało. Najgroźniejsze były wrzutki w pole karne. Dobre piłki pod bramkę Kacpra Rosy posyłał zwłaszcza Michał Chrapek. To on w 67 minucie dośrodkował do Jakuba Czerwińskiego, który uderzył jednak prosto w bramkarza. 180 sekund później nie było centry, ale strzał Chrapka. Znowu na posterunku był jednak golkiper żółto-biało-niebieskich.
Rosa dwa razy uratował swój zespół, ale za trzecim podejściem nie mógł już nic poradzić. W 71 minucie Szczepański wrzucił z lewej flanki nad głową Sampera. W polu karnym przepychali się Mraz i Fabian Piasecki. Pojedynek wygrał ten drugi, który głową doprowadził do remisu. Minęło kolejne 120 sekund i Piast powinien być na prowadzeniu. Damian Kądzior, czyli były zawodnik Motoru posłał idealną centrę na głowę do Czerwińskiego. A ten znowu strzelił jednak w Rosę.
Nie było 3:2, no to za chwilę zrobiło się 2:3. Kaan Caliskaner zagrywał z lewego skrzydła, a świetnie tuż pod bramką przeciwnika zachował się Arkadiusz Najemski, który zgarnął piłkę wślizgiem, odegrał ją do tyłu, a wszystko wykończył Mraz, który skompletował hat-tricka.
Piast Gliwice – Motor Lublin 2:3 (1:2)
Bramki: Szczepański (37), Piasecki (70) – Mraz (8, 38, 75).
Piast: Plach – Pyrka, Munoz (46 Huk), Czerwiński, Drapiński, Leśniak (54 Piasecki), Szczepański, Chrapek, Tomasiewicz, Rosołek, Katsantonis (69 Kądzior).
Motor: Rosa – Stolarski (78 Wójcik), Najemski, Bartos, Luberecki, Samper, Wolski, Simon (62 Caliskaner), M. Król (62 Ndiaye), Mraz (89 Kubica), Ceglarz (78 van Hoeven).
Żółta kartka: Wójcik (Motor).
Sędziował: Karol Arys (Szczecin).
Widzów: 4311.