21-latek z Białej Podlaskiej dobrze radzi sobie na boiskach 2. Bundesligi. Za niespełna dwa tygodnie powalczy o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej.
– Celem był bezpośredni awans, ale trzeba cieszyć się, że jeszcze dostajemy szansę gry o Bundesligę – napisał na swoim koncie na Twitterze pomocnik Czerwonych Diabłów, pochodzący z województwa lubelskiego Ariel Borysiuk.
Wychowanek TOP 54 Biała Podlaska trafił do Niemiec przed półtorej roku z Legii Warszawa. W tym czasie zdążył przeżyć spadek do drugiej ligi, stracić miejsce w składzie, zrezygnować z wypożyczenia do Rosji i odzyskać pozycję w zespole.
– Jakiejś wielkiej marki nie mam, nie strzelam cudownych bramek. Poprzednią rundę miałem dobrą, dwa razy wybrano mnie piłkarzem meczu, co defensywnym pomocnikom rzadko się zdarza – mówi reprezentant Polski w rozmowie z serwisem weszlo.com.
Borysiuk podczas gry w Legii miał łatkę imprezowicza. Dziś sprawia wrażenie bardziej dojrzałego człowieka. Jak sam mówi, najbardziej zmieniły go narodziny córki.
– Ci, co mają dzieci, wiedzą, że to przewraca życie do góry nogami, też w pozytywnym sensie. Człowiek dojrzewa. A wiadomo, jak to było w Legii. Nie masz dziewczyny, mieszkasz sam, jakieś baleciki w głowie, nie możesz się ustatkować, przez to jakaś beznadziejna forma – tłumaczy.
21-latek zdążył już zapomnieć o kiepskim początku rundy wiosennej, gdy stracił miejsce w podstawowym składzie Kaiserslautern. Od kilku miesięcy znowu jest podstawowym zawodnikiem swojego zespołu i choć nie strzela goli i nie asystuje, to zbiera dobre noty za swoje występy.
W najbliższy weekend najprawdopodobniej po raz ostatni zagra jednak w 2. Bundeslidze. Później zostaną już tylko baraże o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, a po nich gra w elicie lub w wypadku niepowodzenia, transfer do innego klubu.
Czerwone Diabły w meczach o awans zmierzą się z 16 drużyną 1. Bundesligi – FC Augsburg, Hoffenheim lub Fortuną Dusseldorf.
– Straszne mamy ciśnienie ze strony kibiców. Kaiserslautern to stutysięczne miasteczko. Na drugą ligę przychodzi 25 tysięcy, na pierwszą 40-45. Klub z tradycjami, czterokrotni mistrzowie Niemiec i dla nich spadek był bolesny, mimo że często balansują na granicy pierwszej i drugiej Bundesligi. Dają nam kibice do zrozumienia, że liczy się tylko awans – wyjaśnia Borysiuk.
Chłopak, który z rodzinnego domu w Białej Podlaskiej wyruszył w wielki świat już jako 15-latek, nie wyklucza kolejnego transferu.
– Po ostatniej kolejce, jeśli nie awansujemy, będę się zastanawiał. Jeżeli dwa lata z rzędu zagramy w drugiej Bundeslidze, klub będzie inaczej postrzegany choćby przez sponsorów i finanse będą inne – kończy.
Wypowiedzi Ariela Borysiuka pochodzą z serwisu weszlo.com.