W niedzielę do kadry ekstraklasowego Górnika Łęczna dołączyło trzech nowych zawodników. To testowani wcześniej Patryk Burzyński i Marko Bajić oraz Fiodor Černych, 23-letni litewski pomocnik.
W tamtym meczu w wyjściowym składzie wybiegło dwóch wychowanków – Grzegorz Bronowicki oraz Mirosław Budka, wracający po kilku sezonach do Łęcznej. I obaj należeli wtedy do czołowych zawodników zespołu. W bramce z "Nafciarzami” zadebiutował Robert Mioduszewski, a na środku obrony Artur Kościuk.
W drugim podejściu do ekstraklasy łęcznianie zremisowali 1:1 z Wisłą Kraków. Teraz też sięgnęli po wzmocnienia. Między słupkami zagrał Silvio Rodić, w defensywie Tomislav Bożić, w pomocy Przemysław Kaźmierczak, a w napadzie Paweł Buzała.
– Bozicia obserwowaliśmy dosyć długo. Transfer był przygotowany już wcześniej, kiedy graliśmy jeszcze w I lidze – przyznał Jurij Szatałow. Wykonane transfery mimo to nie wystarczyły, aby po raz pierwszy w historii wygrać z "Białą Gwiazdą” w ekstraklasie.
– Bo Paweł Buzała to nie Paweł Bugała – skomentował jeden z kibiców.
Przede wszystkim łęcznianie muszą natychmiast znaleźć efektywnego napastnika. W piątek Paweł Buzała miał potężne problemy, aby wymanewrować doświadczonego Arkadiusza Głowackiego. Barierą nie do pokonania okazała się już różnica fizyczna.
Dlatego w drugiej części gracza sprowadzonego z Lechii Gdańsk zastąpił Sebastian Szałachowski. I postawa "Szałki” w ataku mogła podobać się bardziej. Raz nawet był bardzo blisko trafienia do siatki, gdyby tylko podanie z boku od Grzegorza Bonina było bardziej dokładne.
W tej sytuacji najgroźniejszym piłkarzem Górnika był Tomasz Nowak, który od trenera otrzymał chyba najwięcej swobody. Kapitan łęcznian strzelał najczęściej. W 28 min pięknym uderzeniem pokonał nawet Michała Buchalika, ale swój dorobek mógł mieć jeszcze okazalszy.
Szkoda, że w drugiej połowie w kilku sytuacjach nie próbował pokonać golkipera Wisły, tylko szukał podań. W następnych meczach opieranie gry ofensywnej na środkowym pomocniku może nie wystarczyć, więc Jurij Szatałow przyznał, że już wkrótce nowy napastnik powinien pojawić się klubie.
– Trener chyba miał na myśli okres do końca sierpnia. Oczywiście szukamy, jesteśmy zdeterminowani, aby pomóc sztabowi szkoleniowemu, ale dopóki coś nie jest podpisane, to tego de facto nie ma. Dawid Janczyk? Nie jesteśmy nim zainteresowani. Był u nas napastnik ze Szwecji, ale nie doszliśmy do porozumienia. Choć ten temat może jeszcze powrócić – powiedział prezes klubu Artur Kapelko.
Spekulacji na temat wzmocnień nie brakuje, a wśród kandydatów wymieniany był m.in. Maciej Korzym.
A na razie "zielono-czarni” zakontraktowali Litwina Fiodora Cernycha, który ostatnio grał na Białorusi. Nowy zawodnik najprawdopodobniej zastąpi na lewej pomocy Miroslava Bożoka. Górnik związał się też z pomocnikami Marko Bajiciem i Patrykiem Burzyńskim.
Černych ma 23 lata i występuje na pozycji prawego lub lewego pomocnika. Wcześniej zawodnik grał w litewskim Granitasie Wilno oraz białoruskich Dnieprze Mohylew i Naftanie Nowopołock, w barwach których brał udział w kwalifikacjach Ligi Europy. Černych ma w swoim dorobku Puchar Białorusi.
23-latek zaliczył 11 występów w reprezentacji Litwy do lat 21 oraz 6 meczów w seniorskiej kadrze tego kraju, w których zdobył jednego gola. Co ciekawe piłkarz ten zagrał w ostatnim spotkaniu towarzyskim Polski z Litwą w Gdańsku i zaliczył w nim asystę.
Szkoda tylko, że dziś w łęczyńskim zespole brakuje wychowanków, choć o szkoleniu młodzieży zawsze w klubie lubiło się mówić dużo i pięknie. Jedynym, który znajduje się w kadrze jest Paweł Socha, lecz on akurat najchętniej odszedłby na wypożyczenie. W przeciwnym razie pozostanie mu gra w czwartoligowych rezerwach…