Na taki mecz czekali piłkarze Górnika Łęczna od kilku miesięcy. Wreszcie przełamali fatalną passę meczów, w których z trudnością przychodziło im strzelanie goli i zdobywanie punktów. W piątek zainkasowali pełną pulę - zdobyli trzy punkty, strzelili trzy gole i odesłali rywali z kwitkiem z powrotem na Śląsk.
Piątkowe spotkanie od pierwszych minut stało na bardzo przyzwoitym poziomie, ale dogodnych sytuacji dla obu drużyn było jak na lekarstwo. Dość powiedzieć, że pierwszy celny strzał padł dopiero w 45 min spotkania i tak się złożyło, że w ten sposób Górnik objął prowadzenie. Po dośrodkowaniu Grzegorza Bonina, świetnie w polu karnym odnalazł się Łukasz Mierzejewski i celną główką pokonał Krzysztofa Kamińskiego.
Łęcznianie strzelili bramkę do szatni i strzelili też chwilę po wyjściu z szatni, gdy kapitalną akcję Bonina, który w polu karnym Ruchu założył "siatkę" Marcinowi Malinowskiemu, wykończył Fedor Cernych.
W tym momencie piłkarze Ruchu stracili chyba wiarę w osiągnięcie korzystnego rezultatu, bo kompletnie oddali inicjatywę gospodarzom.
W 61 min dzieła zniszczenia dopełnił Tomasz Nowak, który celnym strzałem z jedenastu metrów wykończył rzut karny, podyktowany po faulu na Cernychu.
Górnik Łęczna - Ruch Chorzów 3:0 (1:0)
Bramki: Mierzejewski (45+1), Cernych (49), Nowak (61 z karnego)
Górnik Łęczna: Prusak – Mierzejewski, Bozić (76 Sasin), Kalkowski, Mraz – Nikitović, Nowak – Bonin, Bozok (72 Szałachowski), Burkhardt – Cernych (64 Hasani).
Ruch Chorzów: Kamiński – Konczkowski, Malinowski, Stawarczyk, Dziwniel – Surma, Starzyński (63 Babiarz) – Gigołajew (46 Efir), Szewczyk (82 Chovanec), Zieńczuk – Kuświk.
Żółte kartki: Bożok, Nikitović – Gigołajew, Dziwniel, Konczkowski. Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce).