Po porażce w Płocku Górnik Łęczna wraca na swój stadion, na którym jest niepokonany. W niedzielę (godz. 15) zielono-czarni zmierzą się u siebie ze Zniczem Pruszków,
W poniedziałek łęcznianie byli o krok od dopisania sobie kolejnego punktu, ale w ostatniej akcji meczu za sprawą swojego byłego zawodnika – Marcina Biernata – stracili gola i przegrali w Płocku 1:2.
– Szkoda, że tak wyszło, niestety trzeba to brać na klatę. Jesteśmy sami sobie winni, bo wiadomo, że po tej żółtej kartce dla stoperów zawsze jest zagrożenie, że nie dokończy się meczu w komplecie. Do tego nasza sytuacja kadrowa jest taka, że tych stoperów w tym momencie nie mamy za dużo i nie było jak tych zmian robić – ocenia Pavol Stano.
W niedzielę do Łęcznej przyjedzie Znicz Pruszków, a szkoleniowiec będzie musiał poradzić sobie bez kilku zawodników. Co prawda, Souleymane Cisse, który w Płocku zobaczył dwie żółte, a w konsekwencji czerwoną, nie musi w tej kolejce pauzować. Jednak z powodu kartek słowacki szkoleniowiec nie będzie mógł wystawić dwóch innych grczy. To Damian Zbozień i Adam Deja. Ten pierwszy ostatnio był rezerwowym. Na pewno będzie brakować drugiego z zawodników. 30-letni pomocnik jest w tym sezonie jednym z kluczowych piłkarzy Górnika i ciekawe jak zespół poradzi sobie bez niego.
Znicz przed startem rozgrywek typowany był jako jeden z zespołów, który do ostatniej kolejki będzie bronić się przed spadkiem. Jednak po słabym początku podopieczni trenera Mariusza Misiury „wystrzelili” i obecnie plasują się na 11. miejscu z dorobkiem 29. punktów. W ekipie z Pruszkowa próżno szukać zawodników z głośnymi nazwiskami, choć jest jeden wyjątek. Mowa o Radosławie Majewskim. 36-letni pomocnik jest wychowankiem Znicza, z którego przeniósł się do grającego wówczas w ekstraklasie Groclinu Grodzisk Wielkopolski. Z klubem z Grodziska dwa razy wygrał puchar ligi i raz Puchar Polski.
Później był piłkarzem Polonii Warszawa (skutek przejęcia licencji Groclinu przez „Czarne Koszule”), a następnie wyjechał do Anglii i został zawodnikiem Nottingham Forrest, gdzie spędził pięć sezonów. Później grał jeszcze w: Huddersfield Town i AS Veria w Grecji. Potem wrócił do Polski (Lech Poznań i Pogoni Szczecin), a następnie na moment trafił do Australii. Po kolejnym powrocie do kraju znalazł zatrudnienie w Wieczystej Kraków. Wydawało się, że trzecioligowiec będzie jego ostatnim przystankiem w karierze. Tymczasem po rundzie jesiennej trafił ponownie do Znicza i zagrał już w trzech spotkaniach Fortuna I Ligi, w tym ostatnim, wygranym 2:0 z Bruk Bet-Termaliką Nieciecza.
Ekipa z Pruszkowa przyjedzie do Łęcznej rozpędzona, ale Górnik na swoim stadionie jeszcze nie przegrał. Dlatego niedzielne spotkanie powinno przynieść sporo emocji. Początek o godzinie 15.