Piłkarze Marcina Prasoła nie zrehabilitowali się za porażkę na inaugurację. W drugim meczu nowego sezonu, tym razem przed własną publicznością Górnik Łęczna tylko zremisował z Sandecją Nowy Sącz 1:1.
Szkoleniowiec przed pierwszym gwizdkiem tłumaczył, że jego drużyna od początku musi być przede wszystkim bardziej skoncentrowana. Trudno się dziwić skoro w ostatnim sparingu z Motorem Lublin zielono-czarni przegrywali od czwartej minuty po głupim rzucie karnym, a tydzień temu w Niepołomicach stracili bramkę już w 50 sekundzie.
Niestety, trudno było dostrzec poprawę, bo Sandecja objęła prowadzenie w szóstej minucie. Wystarczyło jakieś 180 sekund gry, a arbiter musiał poczekać aż VAR przyjrzy się sytuacji w polu karnym gospodarzy. Niestety, za zagranie ręką sędzia kilka chwil później przyznał ekipie z Nowego Sącza jedenastkę. A na gola zamienił ją Michał Walski.
Na szczęście goście długo się nie cieszyli, bo już w ósmej minucie Karol Turek uderzył z linii pola karnego na 1:1. Wydawało się, że Górnik ruszy w poszukiwaniu drugiego gola, ale miejscowym było ciężko o kolejne klarowne sytuacje. Najlepszą miał chyba w 29 minucie Damian Gąska, który po błędzie defensywy rywali znalazł się przed bramkarzem, ale przegrał pojedynek z Dawidem Pietrzkiewiczem. I do przerwy zostało po jeden.
Druga odsłona? Drużyna trenera Prasoła starała się o drugiego gola, ale niewiele z tego wynikało. Między 56, a 58 minutą zawodów groźnie uderzali: Karol Podliński i ponownie Turek. Napastnik ekipy z Łęcznej główkował jednak nad bramką, a boczny obrońca wywalczył ostatecznie tylko rzut rożny. Tuż po godzinie gry szkoleniowiec posłał na boisko drugiego napastnika – szykującego się do odejścia z klubu Przemysława Banaszaka. Niestety, chociaż gospodarze naciskali i naciskali, mieli kilka stałych fragmentów, ale nie byli już w stanie przechylić szali na swoją stronę.
Efekt? Po dwóch meczach nowego sezonu Górnik ma na swoim koncie zaledwie jeden punkt. A w następną niedzielę zielono-czarni wybiorą się do Rzeszowa na mecz z beniaminkiem Fortuna I Ligi – Stalą (godz. 15). Rywale są blisko w tabeli, bo na razie też wywalczyli „oczko”.
Górnik Łęczna – Sandecja Nowy Sącz 1:1 (1:1)
Bramki: Turek (8) – Walski (6-z karnego).
Górnik: Gostomski – Krykun (76 Kwiatkowski), de Amo, Biernat, Łychowydko, Turek (84 Lobato), Szramowski (61 Pierzak), Serrano (61 Banaszak), Kryeziu, Gąska (77 Grzeszczyk), Podliński.
Sandecja: Pietrzkiewicz – Kosakiewicz (69 Boczek), Szufryn, Nekić, Słaby, Kapica (33 Iskra), Walski, Kasprzak (68 Nawotka), Merebaszwili, Chmiel, Wróbel (60 Gabrych).
Żółte kartki: Serrano, Kryeziu, de Amo – Chmiel, Szufryn.
Sędziował: Marcin Kochanek (Opole).