Znakomita pierwsza połowa i wielkie nerwy po przerwie. Tak w skrócie można opisać wyjazdowe spotkanie Górnika Łęczna w Rzeszowie przeciwko tamtejszej Resovii. Na szczęście zaliczka z pierwszych 45. minut okazała się wystarczająca i zielono-czarni wywalczyli w stolicy Podkarpacia komplet punktów
Śmiało można powiedzieć, że po przerwie w rozgrywkach zaplecza PKO BP Ekstraklasy łęcznianie wrócili niezwykle głodni gry. Ledwo wybrzmiał pierwszy gwizdek, a pod polem karny gości piłkę Marcinowi Adamskiemu zabrał Marko Roginić i trafił do siatki. Tym samym na strzelenie gola na stadionie w Rzeszowie potrzebowali dokładnie… 43. sekund.
W ósmej minucie Górnicy mogli prowadzić 2:0. Ładną indywidualną akcje na prawym skrzydle przeprowadził Mateusz Młyński, po czym ściął do środka boiska i oddał strzał tuż sprzed linii pola karnego. Jednak piłka przeleciała nieznacznie obok słupka bramki miejscowych. Dwie minuty później łęcznianie mieli już dwie bramki zapasu. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego niefortunnie interweniował naciskany mocno przez Lukasa Klemenza Jerzy Tomal i skierował piłkę do własnej bramki. Sytuacja była jeszcze analizowana pod kątem ewentualnego faulu stopera Górnika, ale zdaniem arbitrów wszystko odbyło się zgodnie z przepisami.
Dwa gole zaliczki nie zadowoliły zielono-czarnych. W 17. minucie po dobrze bitym rzucie rożnym główkował Klemenz, a piłka odbiła się od poprzeczki. Kolejny cios podopieczni trenera Pavola Stano zadali w końcówce pierwszej części spotkania. W 43. minucie będący w polu karnym Roginić zagrał do Kacpra Łukasiaka, a ten znakomicie przyjął piłkę z balansem ciała i uderzył nie do obrony.
Po zmianie stron wydawało się, że nic nie może utrudnić łęcznianom wywalczenia kompletu punktów. Co prawda Resovia osiągnęła optyczną przewagę, ale niemal kompletnie nic z niej nie wynikało. Jednak w 65. minucie stało się coś czego nikt się nie spodziewał. Po dość prostym zagraniu za linię obrony Jakub Bednarczyk sfaulował wychodzącego na stuprocentową sytuację Kelechukwu Ibe-Tortiego i zobaczył czerwoną kartkę. Do piłki ustawionej na około 20. metrze podszedł Adrian Łyszczarz i pięknym precyzyjnym strzałem pokonał Macieja Gostomskiego. W 70. minucie Łukasiak powinien mieć na swoim koncie dublet, ale po świetnym podaniu od Ilkaya Durmusa będąc na piątym metrze fatalnie skiksował. Niewykorzystana sytuacja błyskawicznie się zemściła. Resovia przeprowadziła składną akcję, którą precyzyjnym strzałem sfinalizował Radosław Kanach, a futbolówka zanim wpadła do bramki odbiła się jeszcze od słupka. Po tej sytuacji trener Pavol Stano zdecydował się na niecodzienny ruch i dokonał aż czterech zmian. Roszady okazały się skuteczne, bo co prawda gospodarze do samego końca szukali gola na wagę remisu, to nie udało im się go zdobyć i po nerwowej końcówce, której początkowo zupełnie nikt się nie spodziewał piłkarze z Łęcznej wrócili do domów z kompletem punktów.
Resovia – Górnik Łęczna 2:3 (0:3)
Bramki: Łyszczarz (67), Kanach (72) – Roginić (1), Tomal (11-samobójcza), Łukasiak (43).
Resovia: Gliwa – Zastawnyj (46 Mazek), Tomal (46 Bąk), Adamski, Osyra (87 Ciepiela), Eizenchart – Łyszczarz, Wasiluk (46 Ibe-Torti), Kanach, Urynowicz (68 Górski) – Muratović.
Górnik: Gostomski – Bednarczyk, Cisse, Klemenz, Durmuş (90 Rojek) – Młyński (73 Dziwniel), Deja, Łukasiak (74 Zbozień), 16. Żyra (74 Fazlagić), Gąska (74 Starzyński) – Roginić.
Żółte kartki: Kanach – Roginić.
Czerwona kartka: Jakub Bednarczyk (66. minuta, Górnik, za faul taktyczny).
Sędziował: Piotr Rzucidło (Warszawa).