Dzisiaj PZPN podejmie decyzję w sprawie meczu Limanovii z Wisłą Puławy. Spotkanie jest zagrożone, bo boisko w Limanowej na razie nie nadaje się do gry
Podopieczni trenera Bohdana Bławackiego w zimowych sparingach imponowali skutecznością.
Zanotowali jedną porażkę (w sobotę z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 0:1) oraz dwa remisy z pierwszoligową Pogonią Siedlce. Resztę sparingów puławianie rozstrzygnęli na swoją korzyść. Pokonali chociażby lidera zaplecza T-Mobile Ekstraklasy Termalikę Bruk-Bet Nieciecza 2:1.
Konrad Nowak i spółka z niecierpliwością czekali na pierwszy mecz o punkty, jednak wszystko wskazuje na to, że w weekend będą musieli rozegrać kolejny sparing.
– Nadal nie zapadła oficjalna decyzja ze strony Polskiego Związku Piłki Nożnej. Wszystko ma się ponoć wyjaśnić w czwartek. Docierają do nas jednak informacje, że boisko w Limanowej nie jest w najlepszym stanie i trudno będzie doprowadzić je do porządku w kilka dni – przyznaje Robert Złotnik, drugi trener „Dumy Powiśla”.
Zaznacza jednak, że zespół szykuje się do rozegrania spotkania. – Od początku tygodnia pracujemy tak, jakbyśmy mieli rozpocząć rundę wiosenną. W przypadku odwołania zawodów spróbujemy znaleźć jakiegoś sparingpartnera.
Ostatnio piłkarze Wisły przechodzili testy, które miały sprawdzić, jak są przygotowani do rundy. I wszyscy wypadli bardzo dobrze. Nie ma żadnych zastrzeżeń także do zawodników zagranicznych, którzy spędzili trochę czasu na poszukiwaniu nowych klubów. Chodzi o Raphaela Cariocę i Wołodymira Fedoriwa. Obaj są gotowi do gry na 100 procent. Zresztą zarówno Brazylijczyk, jak i Ukrainiec wychodzili ostatnio w podstawowym składzie Wisły, a ten pierwszy zdobywał sporo goli.
Gdyby spotkanie w Limanowej doszło do skutku, to podstawowa skład puławian jest już praktycznie gotowy.
– Szkielet jedenastki już mamy. Pozostaje jednak kilka znaków zapytania, jeżeli chodzi o kwestie taktyczne. Mamy bardzo wyrównaną kadrę 20 zawodników i na pewno wszyscy palą się do gry – przekonuje trener Złotnik.
Mecz w Limanowej ma się rozpocząć w sobotę o godz. 13. W pierwszym pojedynku obu ekip górą byli goście, którzy w Puławach wygrali 1:0 po samobójczym golu Karola Barańskiego. Ten zawodnik ostatecznie nie znalazł się jednak w kadrze „Dumy Powiśla” na rundę wiosenną i wrócił do ekipy KSZO.