Na finiszu sezonu każdy punkt może się okazać bezcenny. Dlatego w czwartek wszyscy liczą na zwycięstwo z niżej notowanym rywalem. Motor zmierzy się na Arenie Lublin z Chrobrym Głogów. Goście też mają jednak o co grać, bo ich przewaga nad strefą spadkową jest niewielka. Początek spotkania zaplanowano na godz. 18. Transmisja na kanale Polsat Sport Premium 1.
Żółto-biało-niebiescy po wygranej z Wisłą w Krakowie mogą odczuwać spory niedosyt. Z Arką Gdynia rozegrali dobre zawody, ale tylko zremisowali 2:2. Ostatnio w Legnicy było za to kilka dogodnych sytuacji, a goście skończyli mecz z pustymi rękami, bo przegrali z Miedzią 0:2. Na szczęście szybko dostaną okazję do rehabilitacji. I na to właśnie w czwartek liczy trener Mateusz Stolarski.
– Oczekujemy szybkiej rehabilitacji po tym co się wydarzyło w Legnicy, mówię pod kątem wynikowym. Jeżeli chcemy liczyć się w tej walce, która wygląda ciekawie, biorąc pod uwagę także wyniki z wtorku. Musimy dać sygnał i pokazać że to był wypadek przy pracy, który spowoduje, że jeszcze bardziej scalimy się jako zespół, a jednoczenie wyślemy sygnał, co Motor interesuje w tym sezonie – mówi szkoleniowiec ekipy z Lublina.
Opiekun beniaminka odniósł się jeszcze raz do występu swojej drużyny przeciwko Miedzi. – Zdaję sobie sprawę, że pod kątem płynności gry, ten mecz był najsłabszy, jeżeli chodzi o jakość operowania piłką. Dużo prostych błędów i niewymuszonych strat. Jeżeli chodzi o pole karne, to stworzyliśmy jednak najwięcej sytuacji z czterech ostatnich spotkań. Najważniejsze jest to, co dzieje się w polach karnych: w obronie i ataku. My tym przegraliśmy spotkanie z Miedzią. Mieliśmy wyliczone więcej, ale 4-5 szans, to sytuacje, z których powinniśmy zdobyć gola. Powinniśmy kończyć mecz przynajmniej z dwoma bramkami. W naszym polu karnym też nie popisaliśmy się pod kątem decyzyjności. Można popełniać błędy, bo one w piłce się zdarzają. Jeśli chcesz grać o najniższe cele, to musisz zminimalizować ryzyko błędy. Sposób, w jaki traciliśmy bramki w ostatnich meczach, poza uderzeniem Huberta Adamczyka, które było wysokiej klasy. Resztę goli powinniśmy spokojnie uniknąć, to bardziej my sobie te bramki strzeliliśmy, niż je straciliśmy – przekonuje trener Stolarski.
Wyjaśnia jednak, że nie ma zamiaru odstawiać od składu zawodników, którzy popełniali błędy. Zapowiada jednak, że mogą się pojawić pewne roszady w zespole.
– Jestem trenerem, który nie kasuje piłkarza po jednym błędzie. To pierwsza podstawowa zasada. Jeżeli piłkarz dojdzie do momentu, że będzie się bał popełnić błąd, bo wie, że zostanie skasowany na kolejne spotkanie, to będzie to oznaczać, że gramy z poczuciem strachu i niepewności. W takiej sytuacji nie skupiamy się na futbolu, tylko na tym, żeby nie popełnić błędu. Jeżeli ktoś nie chce popełnić błędu, to jego pewność siebie drastycznie spada i nie może pokazać najlepszej wersji siebie, swoich umiejętności i najlepszych zagrań. Błąd jest problemem dla zespołu, ale nie jest wyrocznią. W ostatnich meczach musimy wziąć pod uwagę nie tylko stracone bramki, ale i stworzone szanse przez przeciwnika i w jaki sposób dopuszczamy do nich rywala. Nie mam bólu głowy, przy zestawieniu linii obrony. Ja zawsze patrząc na wyjściowy skład, patrzę nie tylko na nasz zespół i dyspozycję, ale i z perspektywy naszego rywala. Myślę, że pomysł na Chrobrego będzie wymagał lekkich korekt w składzie, ale nie są one spowodowane popełnianymi błędami, to nie jest w moim modelu zarządzania zespołem – zapewnia trener Motoru.