Piłkarze i kibice Motoru czekają z niecierpliwością na pierwszy mecz nowego sezonu, ale ciągle jedna sprawa spędza im sen z powiek – temat kary dla Goncalo Feio. Wiadomo, że Komisja Dyscyplinarna PZPN znowu zajmie się szkoleniowcem z Portugalii. Według nieoficjalnych wieści nowego werdyktu można się spodziewać dopiero za kilka tygodni.
Przypomnijmy, że w środę Najwyższa Komisja Odwoławcza PZPN odrzuciła odwołanie szkoleniowca, a uznała to złożone przez Pawła Tomczyka.
– NKO postanowiła w stosunku do odwołania trenera oddalić je w całości. Natomiast w stosunku do odwołania Pani Pauliny Maciążek i Pana Pawła Tomczyka, NKO uwzględniła je w części i w tym zakresie przekazała do ponownego rozpoznania – czytamy w oficjalnym komunikacie, który pojawił się na portalu pzpn.pl.
Oprócz rocznej dyskwalifikacji (w zawieszeniu na dwa lata), kary finansowej 30 tysięcy złotych, trener Feio miał jeszcze dodatkowo przeprosić zarówno Tomczyka, jak i Maciążek. Jak się okazuje szkoleniowiec odwołał się właśnie od tego ostatniego punktu. – NKO uznała, że żądanie z odwołania trenera Goncalo Feio, co do uchylenia orzeczenia Komisji Dyscyplinarnej w części zobowiązującej do przeprosin, jest całkowicie bezzasadne. NKO wskazuje, że w jej ocenie zachowania, których dopuścił się trener Goncalo Feio, są nieakceptowane – przekazali działacze piłkarskiej centrali.
Z kolei odwołanie drugiej strony dotyczyło zaostrzenia kary dyskwalifikacji i kary dodatkowej. Włodzimierz Głowacki, czyli przewodniczący Najwyższej Komisji Odwoławczej wskazał, że przebieg zdarzeń ma zostać jeszcze raz przeanalizowany przez Komisję Dyscyplinarną.
– Niewątpliwie zachowanie trenera w stosunku do pani rzecznik prasowej i pana prezesa miało miejsce bezpośrednio po meczu i z nim oraz innymi zdarzeniami pomeczowymi były bezpośrednio związane. W związku z powyższym całokształt materiału dowodowego należy ponownie rozważyć z perspektywy unormowań art. 72 Regulaminu Dyscyplinarnego. Zachowania wulgarne powinny zaś zostać rozpatrzone również pod kątem oddziaływania psychicznego na osoby, do których były kierowane, a nie wyłącznie z perspektywy niestosowności używania wulgarnych wyrażeń – wyjaśnia przewodniczący Najwyższej Komisji Odwoławczej.
Krzysztof Marciniak z redakcji Canal + Sport spekuluje, że sprawa może się ciągnąć jeszcze przez kilka tygodni. – Wyrok ws. trenera Motoru nie uprawomocni się jeszcze przez jakiś czas. Uzasadnienie, ponowne rozpatrzenie - trochę to potrwa. Kilka tygodni pewnie – napisał na swoim twitterze dziennikarz.