Pierwsze zwycięstwo Ireneusza Mamrota w roli trenera Miedzi i pierwsza porażka Mateusza Stolarskiego jako szkoleniowca Motoru. Drużyna z Lublina przegrała w niedzielę na boisku w Legnicy 0:2 po słabym meczu. Przy odrobinie szczęścia i lepszej skuteczności można było jednak ugrać przynajmniej punkt
Mecz w Legnicy rozpoczął się dla żółto-biało-niebieskich bardzo, bardzo źle. Już w… 30 sekundzie za głupi faul na środku boiska żółtą kartkę obejrzał Sebastian Rudol. Za chwilę Wiktor Bogacz dostał dobre podanie w pole karne i uderzył na bramkę, ale Kacper Rosa zrobił swoje i gospodarze wywalczyli rzut rożny.
W 150 sekundzie było już jednak 1:0. Po centrze z narożnika boiska w szesnastce zrobił się porządny „kocioł”. Gospodarze kilka razy strzelali, a „Motorowcy” wybijali piłkę. Ostatecznie Kacper Wełniak trafił jednak w Rubena Homogenhouta, futbolówkę podbił jeszcze Marcel Gąsior i ta ostatecznie wylądowała w siatce.
Goście mieli duże problemy z pressingiem rywali. Nie potrafili wymienić nawet kilku podań. W 17 minucie powinno być 2:0. Drużyna Ireneusza Mamrota ładnie wymieniała piłkę, a na koniec znowu prostopadłe zagranie w szesnastkę dostał Bogacz. Napastnik czubkiem buta uderzył na bramkę, ale znowu wywalczył tylko rzut rożny.
Zanim zakończył się drugi kwadrans Andrzej Niewulis w ostatniej chwili zdjął piłkę z głowy Samuela Mraza. Po chwili groźnie zrobiło się pod bramką ekipy z Legnicy po rzucie rożnym. Znowu jednak gospodarze zażegnali niebezpieczeństwo. W 33 minucie niesamowitą sytuację zmarnował Mraz. Kolejny korner, zgranie głową przez Rudola, a piłka odbiła się od pleców jednego z obrońców i spadla pod nogi Słowaka. A ten, jakimś cudem z najbliższej odległości zdołał uderzyć nad bramką. Na usprawiedliwienie snajpera trzeba dodać, że szedł już w prawo, a piłka spadła mu na lewą nogę.
180 sekund później źle ze swojej szesnastki wybijała futbolówkę Miedź. Przejął ją Michał Król. Miał trochę czasu i miejsca, ale strzelił nad poprzeczką. Motor wyraźnie wrócił jednak do gry i zdominował przeciwnika. Zasłużył też przynajmniej na wyrównanie. Do przerwy ta sztuka się jednak nie udała. Miejscowi w końcówce oddali grę od swojej bramki.
W 50 minucie przyjezdni ładnie rozegrali akcję od prawej do lewej strony, na koniec Filip Luberecki wrzucił w pole karne, ale Wełniak nieczysto trafił w piłkę. Dzięki temu Jakub Mądrzyk złapał lekki strzał rywala. Po przerwie było sporo niedokładności, a do tego kontuzja bez kontaktu z rywalem Rudola. Mimo że piłkarze Mateusza Stolarskiego byli częściej przy piłce i naciskali rywali, to tuż po godzinie gry zrobiło się 2:0.
Iban Salvador uciekł prawym skrzydłem, nie dał się dogonić Arkadiuszowi Najemskiemu, a na dodatek stoper szarpnął rywala za ramię, kiedy obaj byli już w polu karnym. Sędzia nie miał wątpliwości, wskazał na „wapno”, a z 11 metrów wynik poprawił Nemanja Mijusković.
I w zasadzie było po meczu. Goście mogli jeszcze powalczyć, w 73 minucie Kamil Wojtkowski dobrze huknął z rzutu wolnego, ale Mądrzyk zdołał odbić piłkę. W końcówce i jedni i drudzy mogli się pokusić o lepsze wykończenie swoich akcji, ale wynik nie uległ już zmianie.
W efekcie, żółto-biało-niebiescy ponieśli pierwszą porażkę pod wodzą trenera Stolarskiego. Już w czwartek kolejny mecz o punkty. Na Arenę Lublin przyjedzie Chrobry Głogów. Spotkanie rozpocznie się o godz. 18.
Miedź Legnica – Motor Lublin 2:0 (1:0)
Bramki: Hoogenhout (3), Mijusković (66-z karnego).
Miedź: Mądrzyk – Hoogenhout, Mijusković, Niewulis, Carolina, Kostka, Aguado, Kaczmarski (89 Pierzak), Salvador (76 Lehaire), Antonik (76 Zalewski), Bogacz (55 Drzazga).
Motor: Rosa – Stolarski, Rudol (57 Szarek), Najemski (69 Rybicki), Luberecki, M. Król (83 Lis), Wolski, Gąsior, Wełniak (57 Wojtkowski), Ceglarz, Mraz (69 Żebrakowski).
Żółte kartki: Niewulis, Kaczmarski – Rudol, Gąsior, Najemski.
Czerwona kartka: Filip Luberecki (Motor, 89 min, za faul).
Sędziował: Marcin Kochanek (Opole).
Widzów: 3347.