ROZMOWA Z Patrykiem Szyszem, napastnikiem Górnika Łęczna
- Przeciwko Podbeskidziu Bielsko-Biała zdobyłeś gola na wagę trzech punktów. Czujesz się bohaterem tego spotkania?
– Udało mi się strzelić bramkę i jestem z tego powodu bardzo zadowolony. Zdobyliśmy trzy punkty po ciężkim meczu, bo rywal postawił nam trudne warunki. Graliśmy jednak do końca i nasz wysiłek został w pełni wynagrodzony, bo udało się zwyciężyć.
- Z perspektywy boiska jak wyglądała akcja bramkowa?
– Zagraliśmy wrzutkę w pole karne, a piłka odbiła się od jednego z obrońców i spadła mi pod nogi. Nie zastanawiałem się więc długo i uderzyłem pod poprzeczkę. Bramkarz nie miał szans, bo strzał był mocny i z bliskiej odległości.
- To już twój czwarty gol w tym sezonie. Indywidualne zdobycze cię cieszą?
– Mam nadzieję, że w kolejnych spotkaniach również będę trafiać do siatki, ale najważniejsza jest drużyna. Mam nadzieję, że wygrana nad zespołem z Bielska-Białej spowoduje, że zaczniemy marsz w górę tabeli i zdobywać punkty regularnie.
- A co dla ciebie, jako wychowanka, znaczą bramki w zielono-czarnych barwach?
– Jestem bardzo szczęśliwy, że dostałem się do pierwszego zespołu i strzelam dla niego bramki. Udowadniam też, że warto stawiać na zawodników z grup młodzieżowych i dawać im szansę gry. Chciałbym być przykładem dla innych zawodników z Akademii Piłki, żeby ciężko pracowali i wierzyli w to, że mogą zagrać w Górniku.
- Dla kibiców nie było to porywające spotkanie, ale chyba nie o to dziś wam chodziło?
– Celem było odniesienie drugiej wygranej w tym sezonie. Wiadomo, że zagraliśmy mecz w którym długo zanosiło się na remis. Było dużo walki głównie w środku boiska i gry siłowej. Fizycznie rywale byli od nas nieco mocniejsi i sam po jednym ze starć mocno ucierpiałem, bo w I lidze nikt nie odstawia nogi. Na szczęście okazało się, że to nic poważnego.
- Potrzebowaliście wygranej żeby wyjść z dołka, w którym się znaleźliście?
– Znajdowaliśmy się w strefie spadkowej i nasza sytuacja robiła się nieciekawa. Udało się wygrać bardzo ważny mecz. Na pewno to zwycięstwo da nam motywację do jeszcze cięższej pracy.
- Tym bardziej, że wasz najbliższy rywal – Ruch Chorzów – jest jak najbardziej w waszym zasięgu...
– Nie można nikogo lekceważyć. „Niebiescy” podobnie jak my w poprzednim sezonie spadli z ekstraklasy i w obecnych rozgrywkach nie osiągają takich rezultatów jakby chcieli. Są na ostatnim miejscu w tabeli, ale dobra drużyna. Szykuje się trudne spotkanie, ale pojedziemy do Chorzowa z celem wywalczenia kompletu punktów.