PIŁKARSKA NICE I LIGA Po remisie w Siedlcach Górnik Łęczna w kolejnym domowym meczu zmierzy się z drużyną Miedzi Legnica. Początek niedzielnego sspotkania o godzinie 19
Zielono-czarni co prawda starcie przeciwko Pogoni kończyli w osłabieniu po tym jak czerwoną kartkę zobaczył Arkadiusz Kasperkiewicz, ale mimo to łęcznianie po podziale punktów mogą pluć sobie w brodę. W końcówce spotkania arbiter podyktował rzut karny dla ekipy z Łęcznej, ale etatowy wykonawca „jedenastek” Patryk Sysz trafił w poprzeczkę. – Nie możemy być zadowoleni. Mieliśmy futbolówkę przy nodze, a bramkę straciliśmy po jednej z nielicznych akcji Pogoni. W drugiej połowie wyszliśmy naładowani i szybko odrobiliśmy straty. Mieliśmy kilka sytuacji, ale ich nie wykorzystaliśmy – mówił po meczu z Pogonią Paweł Sasin– Chciałem też podkreślić, że Patryk Szysz wcześniej wykorzystywał dla nas wszystkie rzuty karne i zespół nie ma do niego absolutnie żadnej pretensji. Nie tacy zawodnicy nie strzelali z „wapna”. Wierzę, że on strzeli decydującą bramkę, która da nam utrzymanie – dodaje obrońca Górnika.
Mecz w Siedlcach to już historia i teraz przed zespołem trenera Bogusława Baniaka kolejne trudne spotkanie. Tym razem do Łęcznej przyjedzie Miedź Legnica czyli lider tabeli. Warto przypomnieć, że szkoleniowcem ekipy z Legnicy jest Dominik Nowak, który w przeszłości odpowiadał za wyniki Motoru Lublin. Legniczanie w środę stoczyli ciężki bój z Olimpią Grudziądz i wygrali 2:1 decydującą bramkę zdobywając trzy minuty przed końcem spotkania. Jednak Górnik w ostatnich trzech domowych meczach wygrywał.
Niestety, przed starciem z liderem w szeregach zielono-czarnych może dojść do kilku zmian. – Ostatnie mecze są bardzo ciężkie. Każdy zdaje sobie z tego sprawę i na boisku nikt nie odstawia nogi. Okupujemy to kontuzjami, co pokazuje, że każdy z zawodników chce dać wszystko dla tego klubu – mówi Marcin Flis. – Sam w ferworze walki w środę zostałem uderzony w nogę w stykowej sytuacji, ale nie mam tego rywalowi za złe. Zrobię wszystko, żeby wyleczyć się na niedzielę, ale będzie ciężko, bo to nie wygląda zbyt optymistycznie – dodaje obrońca, który wiosną wygrał rywalizację na lewej obronie z Rafałem Kosznikiem. Poza występem Flisa w niedzielę przeciwko legniczanom może zabraknąć także Przemysława Pitrego. Doświadczony napastnik w środę dwa razy został ostro zaatakowany przez Mateusza Żytkę i już po 25 minutach musiał opuścić boisko. Mimo tego, zielono-czarni zapowiadają walkę. – Mam nadzieję, że w niedzielę wygramy u siebie i twierdza Łęczna po trzech wygranych będzie budowana nadal – kończy Sasin.