

Górnik Łęczna wiosną nie zdołał jeszcze wygrać żadnego spotkania. Z tego powodu sukcesywnie oddala się od strefy barażowej. Po porażce z Wisłą w Krakowie zielono-czarnych czeka domowy mecz z Arką Gdynia, a to oznacza, że o upragnione przełamanie wcale nie będzie łatwo.

Górnik w Krakowie skupiał się głównie na defensywie i kontratakach. Do 60 minuty Wisła miała zdecydowaną przewagę, ale później czerwoną kartkę za zagranie piłki ręką poza własnym polem karnym zobaczył bramkarz Patryk Letkiewicz.
Wydawało się, że to może być moment przełomowy dla zielono-czarnych. Tak się jednak nie stało i w 75 minucie to Wiktor Biedrzycki pokonał Branislava Pindrocha i zapewnił „Białej Gwieździe” trzy punkty.
– Niestety nie udało nam się wywieźć z Krakowa trzech punktów. Wiedzieliśmy, gdzie przyjeżdżamy i z kim będziemy się mierzyć. Wisła jest drużyną dysponującą ogromną jakością piłkarską. Pomimo tego, że od 60 minuty rywale grali w dziesiątkę, to nie udało nam się utrzymać korzystnego rezultatu – skomentował mecz Filip Szabaciuk, obrońca Górnika.
– Po czerwonej kartce piłkarze Wisły stwarzali zagrożenie po kontratakach oraz stałych fragmentach gry. Po jednym z nich straciliśmy dosyć głupiego gola. Domagaliśmy się faulu na naszym bramkarzu. Sędzia sprawdzał okoliczności tej sytuacji przy pomocy systemu VAR, ale uznał, że gol został strzelony prawidłowo. Później rzuciliśmy się do ataku i myśleliśmy, że uda nam się zdobyć choćby wyrównującą bramkę – dodał defensor.
Fakty są takie, że po czterech rozegranych meczach łęcznianie wzbogacili się o ledwie jeden punkt i obok Warty Poznań i Odry Opole (rozegrała jednak do tej pory trzy mecze) są najgorzej punktującymi wiosną zespołami w lidze. Niewiele lepiej idzie walczącemu o awans Ruchowi Chorzów, który wywalczył dwa „oczka” ale wciąż znajduje się w czołowej szóstce. Z kolei rewelacyjnie w rundę wiosenną wszedł GKS Tychy, który zdobył komplet 12 punktów i skutecznie zbliża się do strefy barażowej.
Górnik zaczął rundę wiosenną bardzo słabo, a terminarz wcale mu nie pomaga. Już w najbliższej kolejce łęcznianie zmierzą się u siebie z rozpędzoną Arką Gdynia, która po 23. kolejce wskoczyła na fotel lidera. Gdynianie wygrali ze wspomnianym Ruchem na jego terenie i wykorzystali potknięcie Bruk-Bet Termaliki Nieciecza, która została w poniedziałek rozbita w Płocku przez tamtejszą Wisłę. Tym samym „Nafciarze” dali jasny sygnał, że wciąż będą walczyć o czołowe dwie lokaty dające bezpośredni awans do PKO BP Ekstraklasy.
Wracając do Górnika – podopieczni trenera Pavola Stano muszą jak najszybciej „oczyścić głowy” i walczyć o upragnione pierwsze zwycięstwo wiosną. Mecz z Arką będzie mieć dodatkowy smaczek, bo do Łęcznej wróci ikona Górnika – Veljko Nikitović. Były piłkarz, a potem dyrektor sportowy, prezes i ponownie dyrektor wróci do swojego miasta, a wedle zapowiedzi zielono-czarni szykują dla niego specjalne powitanie i podziękowanie za wiele lat gry i ciężkiej pracy na rzecz klubu z Łęcznej.
