Piłkarze Górnika już prawie wsiadali do autobusu, kiedy dowiedzieli się, że z wyjazdu do Opola będą nici. Ale niemniej zaskoczeni byli również gracze Odry. - Wszyscy jesteśmy rozgoryczeni, bo to będzie już trzeci walkower - mówi pomocnik gospodarzy Marcin Rogowski.
Niestety piłkę w Opolu trzeba odbudowywać od początku. Nawet nie wiem, od której ligi Odra rozpocznie ten proces. Ja natomiast muszę szukać nowego klubu, przede wszystkim gwarantującego stabilizację.
Mecz Odry z Górnikiem nie odbył się, ponieważ Wydział Dyscypliny PZPN odebrał opolanom licencję... na dwie ostatnie kolejki. Walkower dla łęcznian jest tylko formalnością, ale na razie nie jest jeszcze uwzględniany w tabeli. - My jednak nie będziemy składali żadnego odwołania od tej decyzji - przyznaje dyrektor klubu Leszek Wróblewski.
- To nic nie da. Nie dopilnowaliśmy kilku spraw i taki tego efekt. Nie udało nam się sprzedać działki, dlatego nie mogliśmy uregulować należności wobec wierzycieli. Mimo to nie potrafię zrozumieć, dlaczego dokonano tego na dwie kolejki przed końcem ligi i z jakiego powodu nasze inne zespoły, w tym wszystkie młodzieżowe, nie mogły przez to wystąpić w swoich rozgrywkach.
W tej sytuacji łęczyńskim piłkarzom pozostało do rozegrania tylko jedno spotkanie - w piątek z Wartą Poznań. Choć pojawiły się już pogłoski, że ze względu na kłopoty finansowe i pewne utrzymanie w I lidze rywale nie wybiorą się w długą podróż na Lubelszczyznę.
- Warta przyjedzie na pewno - zapewnia Zbigniew Śmiglak, dyrektor sportowy wielkopolskiego klubu. - Mamy swoje problemy, ale choćby z samymi juniorami, to pojawimy się na meczu w Łęcznej. Rozglądamy się już za tanimi noclegami. Rozegramy to spotkanie, a potem wesoły autobus wróci do Poznania.