Od środy Motor ma nowego zawodnika. To reprezentant Mołdawii Dmitri Mandricenco. 24-latek nie ma żadnych zaległości treningowych. Potrzebuje tylko trochę czasu na aklimatyzację. Wydaje się jednak, że szybko powinien zadebiutować w nowych barwach.
O kulisach niespodziewanego na tym etapie sezonu transferu w czwartek opowiedział trener Marek Saganowski.
– Dowiedziałem się o Dimie jakiś miesiąc temu. Wiedzieliśmy, co to za zawodnik. Chcieliśmy wcześniej na jego temat rozmawiać, ale miał propozycje z wyższych lig. To nie do końca doszło do skutku. Tydzień temu okazało się, że jest zainteresowany, żeby do nas dołączyć. Szybko się dogadaliśmy na te niecałe trzy miesiące grania. Mimo 24 lat jest doświadczony, grał już także na najwyższym poziomie. W czwartek widzieliśmy go drugi raz podczas treningu, ale ten chłopak coś w sobie ma. Widać, że ma dużo jakości i mam nadzieję, że szybko się zaaklimatyzuje, bo to musi się wydarzyć tak błyskawicznie, jak został przeprowadzony ten transfer – mówi szkoleniowiec żółto-biało-niebieskich.
Czy to nie ryzykowne, żeby w tym momencie sezonu wprowadzać do składu nowego piłkarza? Tym bardziej, że drużyna z Lublina od ładnych kilku tygodni jest wygrywa swoje mecze.
– Chcemy podnieść jakość drużyny i rywalizację. Chcieliśmy takiego zawodnika, o takim profilu od samego początku. Na rynku polskim nie mogliśmy się dogadać, jeżeli chodzi o finanse. Pojawiła się oferta z Ukrainy i z tego skorzystaliśmy. Jeżeli będzie pokazywał tą jakość, którą pokazał w reprezentacji, to myślę, że zespół powinien to zaakceptować. To jest tylko zysk dla całego klubu. Ten zawodnik może postawić kropkę nad i. W niektórych meczach brakowało nam właśnie takiej dziesiątki, która potrafi wygrać pojedynek jeden na jeden, czy dobrze uderzyć z dystansu – wyjaśnia trener Saganowski.
A jak jest z przygotowaniem fizycznym zawodnika? W tym roku rozegrał kilka meczów w reprezentacji Mołdawii, a do tego sparingi w swoim ukraińskim klubie. Dawno nie zanotował jednak 90 minut na boisku.
– Wydaje mi się, że w ostatniej przerwie na reprezentacje rozegrał 60 minut z Kazachstanem, to świadczy o tym, że jest w treningu. Na zajęciach nie widać żadnych problemów. Uważam, że jest gotowy, tym bardziej, że w swoim klubie z Ukrainy zaczynał przygotowania w styczniu i rozegrał kilka sparingów, w tym z: Miedzią Legnica, czy Widzewem. Długo nie będziemy musieli na niego czekać – zapowiada opiekun Motoru.
I dodaje, że nowy nabytek może zagrać nie tylko na dziesiątce, ale i w roli „”fałszywego napastnika”. – Może zagrać na „dziewiątce”, ale mamy tam również Macieja Firleja, który dobrze się prezentuje na treningach, a wcześniej dawał też dobre zmiany. Ostatnio nie wszedł tylko z powodu kontuzji Kuby Koseckiego. Dlatego uważam, że akurat „dziewiątkę” mamy mocno obstawioną, ale Dima może tam zagrać. On sam twierdzi, że jest fałszywą dziewiątką i dziesiątką – mówi „Sagan”.