Po bardzo emocjonującym spotkaniu Górnik Łęczna zremisował na swoim stadionie z Rozwojem Katowice. Gospodarze mają czego żałować, bo od trzeciej wygranej z rzędu w lidze dzieliło ich zaledwie kilka minut.
Po serii porażek w ostatnich tygodniach zespół trenera Rafała Wójcika ponownie zaczął sięgać po komplety punktów i gdyby nie wstydliwa porażka w ramach I rudny Pucharu Polski przeciwko trzecioligowemu KP Starogard Gdański nastroje w klubie z Łęcznej byłyby bardzo dobre. – Ostatnie dwa mecze w lidze zakończyliśmy zwycięstwami. Chcemy budować tę serię dalej. Przegrana w Pucharze powinna nas troszeczkę obudzić – mówił przed meczem z Rozwojem Jakub Zagórski, obrońca łęcznian. – Można powiedzieć, że drużyna z Katowic ma nóż na gardle bo obecnie znajdują się w strefie spadkowej. Ten mecz nie będzie należał do łatwych, ponieważ rywale zrobią wszystko by opuścić tamto miejsce – dodawał.
Spotkanie rozpoczęło się od ataków zielono-czarnych, ale to goście otworzyli wynik spotkania. W 11 minucie na strzał z dystansu zdecydował się Sebastian Olszewski, piłka odbiła się rykoszetem od jednego z defensorów i wpadła do bramki strzeżonej przez Patryka Rojka.
Stracony gol podziałał mobilizująco na piłkarzy z Łęcznej, którzy chcieli jak najszybciej wyrównać stan rywalizacji. W 21 minucie blisko szczęścia był Patryk Szysz, ale jego strzał okazał się zbyt lekki aby pokonać Bartosza Solińskiego. Bramkarz Rozwoju skapitulował dziewięć minut później kiedy Łukasz Sosnowski popisał się dobrym podaniem do Pawła Wojciechowskiego, a ten ze stoickim spokojem umieścił piłkę w siatce. Po zdobyciu gola wyrównującego zielono-czarni nadal byli stroną przeważającą, ale wynik do przerwy nie uległ zmianie.
Po zmianie stron napór Górnika rósł z każdą kolejną minutą. W 61 minucie blisko pierwszej bramki w zielono-czarnych barwach był wprowadzony z ławki rezerwowych Mohamed Essam, ale piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę. Jednak chwilę później na listę strzelców wpisał się niezawodny Szysz notując ósme trafienie w rozgrywkach.
Wszystko wskazywało na to, że łęcznianie sięgną po trzecie ligowe zwycięstwo z rzędu, ale Rozwojowi w końcówce udało się doprowadzić do remisu. Dwie minuty przed końcem spotkania z rzutu wolnego dośrodkowywał Seweryn Gancarczyk, a piłkę do własnej bramki skierował Tomasz Midzierski.
Górnik Łęczna – Rozwój Katowice 2:2 (1:1)
Bramki: Wojciechowski (30), Sysz (65) – Olszewski (11), Midzierski (88-samobójcza).
Górnik: Rojek – Zagórski, Midzierski, Markowski, Pisarczuk, Tymosiak, Łuszkiewicz, Sosnowski (62 Bętkowski), Szysz, Dzięgielewski (59 Essam), Wojciechowski (84 Wójcik).
Rozwój: Soliński – Lepiarz, Gancarczyk, Łączek, Płonka, Wrzesień (90 Zielonka), Olszewski (76 Kowalski), Kaletka (70 Gembicki), Kuliński (72 Baranowicz), Mońka, Paszek.
Żółte kartki: Tymosiak, Essam, Bętkowski – Gancarczyk.
Czerwone kartki: Essam (za dwie żółte) – Gancarczyk (za dwie żółte).
Sędziował: Karol Rudziński (Olsztyn).
Widzów: 862.