(fot. Paulina Kunach/Górnik Łęczna)
Po porażkach z Elaną Toruń, Widzewem Łódź, GKS Katowice i Stalą Stalowa Wola Górnik Łęczna co prawda nie sięgnął po wygraną, ale wywalczył punkt na ciężkim terenie przeciwko Resovii odwracając losy meczu w końcówce. – Wiemy jaką wartość ma ten punkt i uznajemy go za nowy początek – zapewnia Kamil Kiereś, trener „zielono-czarnych”
Niedzielne spotkanie było ważne dla obu zespołów, które znajdują się w czołówce i wciąż liczą się w walce o awans. Mecz w pierwszej połowie nie porywał, ale w drugiej części spotkania emocji było zdecydowanie więcej. – Pierwsza połowa pokazała, że oba zespoły były dobrze ustawione taktycznie. Dlatego zarówno nam jak i rywalom ciężko było stworzyć jakieś klarowne sytuacje. Spodziewaliśmy się takiej gry jaką zaprezentował rywal. Wiedzieliśmy, że na boisku będzie dużo walki. Media kreowały ten mecz jako spotkanie o sześć punktów. Ja patrzyłem na to spotkanie inaczej – po czterech porażkach chcieliśmy się wreszcie przełamać – mówił na pomeczowej konferencji szkoleniowiec łęcznian.
Warto podkreślić, że dużą rolę w wywalczeniu remisu mieli w tym spotkaniu rezerwowi – Bartosz Śpiączka i Przemysałw Banaszak, który zresztą zdobył bramkę. – O meczach zremisowanych mawia się, że nie wyłaniają zabitego tylko pozostawiają dwóch rannych. My się jednak za rannych nie uważamy. Przegrywając dokonaliśmy dobrych zmian, które wprowadziły w nasze szeregi sporo ożywienia. A w końcówce mogliśmy się nawet pokusić o kolejną bramkę. Nie zgarnęliśmy pełnej puli, ale dziewięć meczów jakie pozostały do końca sezonu pokażą jaką wartość ma zdobycie jednego punkt przeciwko Resovii. Nie bez znaczenia jest też to, że z tym rywalem mamy lepszy bilans bezpośrednich spotkań. Obecnie na miejscach dających awans znajdują się Widzew Łódź i GKS Katowice, ale uważam, że zarówno Górnik Łęczna jak i Resovia powalczą o promocję – zakończył Kiereś.
Sytuacja w ligowej tabeli na dziewięć kolejek przed zakończeniem sezonu wciąż jest niezwykle ciekawe. Górnik mimo, że jeszcze wiosną nie wygrał zachował miejsce na podium i do prowadzącego Widzewa Łódź traci pięć punktów, bo łodzianie odkąd wznowiono rozrywki zdążyli już przegrać dwukrotnie – ze Skrą Częstochowa i Legionovią Legionowo, a więc zespołami, które walczą o utrzymanie. Natomiast Górnik już środę zmierzy się u siebie na będącym na miejscu spadkowym Zniczem Pruszków. Dla „zielono-czarnych” będzie to tym samym kolejna okazja do pierwszej wygranej w rundzie wiosennej na którą czekają kibice.