Rozmowa z Jakubem Świecińskim, nowym piłkarzem Motoru Lublin
- Jak mijają pierwsze tygodnie w nowym klubie?
– W porządku, poznałem już chłopaków. A jeżeli chodzi o aspekty boiskowe, to też rozumiem się z drużyną coraz lepiej. Można powiedzieć, że wszystko przebiega zgodnie z planem i oby tak dalej.
- Podobno już w lecie był temat, żebyś trafił do Motoru. Dlaczego w takim razie pojawiłeś się w Lublinie pół roku później?
– Rzeczywiście, były rozmowy na temat transferu, ale wtedy nie udało się ich sfinalizować. Tak naprawdę zdecydowały problemy między klubami. Nie chcę mówić o konkretnych powodach, ale niestety wtedy jednak się nie udało.
- Kilka miesięcy temu Motor pozyskał za to Sebastiana Raka, twojego klubowego kolegę z Elany Toruń…
– To prawda, nie sądzę jednak, że nasze transfery były w jakiś sposób ze sobą powiązane. Raczej nie trafił do Lublina za mnie, bo gramy przecież na różnych pozycjach.
- Możesz być chyba zadowolony z zimowych przygotowań skoro w ostatnim meczu kontrolnym wyszedłeś w podstawowym składzie?
– Staram się dawać. jak najwięcej od siebie i grać, jak najlepiej. Nie tylko w każdym spotkaniu, ale i na każdym treningu. Cieszę się, że rozpocząłem sparing ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki, ale wiem, że to jeszcze nic nie znaczy. Rywalizacja w drużynie naprawdę jest bardzo duża. Każdy trenuje i gra na sto procent, a do tego na pewno nikt nie będzie odpuszczał walki o skład.
- Próba generalna wypadła chyba bardzo pozytywnie. Wygraliście ze Świtem aż 6:0…
– Na pewno możemy zapisać ten mecz na plus. Cieszy przede wszystkim samo zwycięstwo na tydzień przed ligą, bo to nas podbuduje. Dodatkowo strzeliliśmy dużo bramek i przeprowadziliśmy kilka fajnych akcji. Nawet pomimo tego, na jakim boisku graliśmy i jakie były warunki atmosferyczne.
- Byłeś zaskoczony, że trener Marek Saganowski widzi cię w roli defensywnego pomocnika, a nie bocznego obrońcy, gdzie grałeś znacznie częściej?
– Nie, bo już wcześniej rozmawiałem z trenerem i wiedziałem, że chodzi o pozycję numer sześć i ewentualnie numer dwa. Byłem przygotowany na takie rozwiązanie i miałem już jakieś doświadczenie. Wiadomo jednak, że ten defensywny pomocnik to tak naprawdę dla mnie nowość, bo występuje w tym miejscu boiska od pół roku. Można powiedzieć, że dalej uczę się tej pozycji, ale myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku.
- Pewnie szkoda było rozstawać się z Elaną Toruń w takich okolicznościach?
– Bardzo szkoda, byłem tam 2,5 roku. I jak zawsze były te lepsze, ale i gorsze momenty. Zapamiętam jednak ten czas pozytywnie i trzymam kciuki za Elanę, żeby jak najszybciej się odbudowała.
- A z jakim nastawieniem pojedziecie w weekend do Krakowa na mecz z Hutnikiem?
– Przede wszystkim po trzy punkty. Mam nadzieję na zwycięstwo w dobrym stylu, ale kluczowe są tak naprawdę trzy „oczka”. Ważne, żeby dobrze zacząć nową rundę. Wiadomo, że to już poziom centralny i każdy gra o coś: jedni o utrzymanie, drudzy o awans. Nie będzie łatwych meczów i każdy zespół postawi nam trudne warunki. Musimy sobie jednak z tym poradzić.