Motor przeżywał w Kaliszu trudne chwile, ale po raz kolejny lublinianie pokazali charakter. Podopieczni Goncalo Feio pokonali wicelidera tabeli na jego boisku 1:0. Dla rywali była to pierwsza domowa porażka w tym sezonie.
Wszyscy zastanawiali się, jak po ostatnich wydarzeniach w klubie zareagują piłkarze. I trzeba przyznać, że początek meczu w Kaliszu był bardzo nerwowy. Już w 15 sekundzie Łukasz Budziłek źle wybił piłkę, bo na rzut rożny. Po centrze z narożnika boiska w szesnastce gości zrobiło się gorąco. Za chwilę Piotr Giel uderzył tuż obok słupka, a furę szczęścia po ataku napastnika miał ponownie Budziłek.
Pierwsze kilkanaście minut to całkowita dominacja KKS. Miejscowi szybko odbierali piłkę, mnóstwo biegali, wychodzili na pozycję i potrafili ładnie grać piłką. Motor miał problem, żeby sklecić jakąkolwiek akcję w ofensywie. W 16 minucie Nikodem Zawistowski dostał piłkę w pole karne i zdecydował się na strzał z woleja, ale huknął nad bramką.
Powoli przyjezdni zaczynali się jednak budzić. Przetrwali trudny początek i w końcu pokazali, że potrafią być groźni. Na lewym skrzydle żółto-biało-niebieskich pokazał się Michał Król. W 22 minucie zablokowany został Piotr Ceglarz i mecz był coraz bardziej wyrównany. W 31 minucie po raz kolejny pokazał się Giel, który z ostrego kąta trafił w słupek, ale Budziłek pilnował krótkiego rogu, więc gola i tak by nie było.
W 36 minucie powinno być 0:1. Kacper Wełniak wygrał pojedynek bark w bark z obrońcą, ale jakimś cudem jego strzał odbił bramkarz rywali. 120 sekund później Maciej Krakowiak był już bezradny. Michał Król zabrał piłkę Mateuszowi Gawlikowi i to on zapoczątkował akcję, która skończyła się centrą z prawego skrzydła i celnym strzałem głową w wykonaniu Wełniaka. Efekt? Piłkarze Goncalo Feio na przerwę zabrali jedną bramkę zaliczki.
Od razu po zmianie stron gospodarze znowu ruszyli do natarcia. Wystarczyło 25 sekund gry, a już dobrą szansę miał Nestor Gordillo. Rywale zostawili mu sporo miejsca przed polem karnym, ale Hiszpan uderzył nad poprzeczką. Po chwili Gordillo świetnie podał do Michała Boreckiego, ten obiegł już Budziłka i uderzył, wydawałoby się do pustej bramki, ale świetnie swojego bramkarza asekurował Filip Wójcik, który głową odbił piłkę na rzut rożny.
Po chwili najpierw strzał gości został zablokowany, a w odpowiedzi kilkadziesiąt metrów z piłkę przebiegł Adrian Łuszkiewicz. Kiedy znalazł się już blisko szesnastki, został w końcu zatrzymany. 120 sekund później fatalnie kontrę ekipy z Lublina rozwiązał Mariusz Rybicki, który kompletnie nie miał pomysłu, co zrobić z piłką. W kolejnych minutach mecz trochę się uspokoił. Był rajd Piotra Ceglarza, zatrzymany dopiero w szesnastce KKS, a w 64 minucie dwa rzuty rożne dla przyjezdnych, po których też zrobiło się gorąco.
W 67 minucie drużyna trenera Feio wróciła z dalekiej podróży. Po rzucie wolnym Kasjan Lipkowski przejął piłkę na piątym metrze i w gąszczu nóg uderzył prosto w Budziłka. To powinno być 1:1. Kwadrans później Jakub Wilczyński wbiegł przed Wójcika na lewym skrzydle i uderzył z ostrego kąta, ale na posterunku był bramkarz gości. W końcówce lublinianie wiele razy ratowali się wybiciem piłki „na uwolnienie”, ale nie pozwolili już rywalom na wypracowanie sobie klarownej okazji. I ostatecznie dowieźli skromne zwycięstwo do końcowego gwizdka. To trzecia wygrana w tym roku, w trzecim meczu ligowym.
Za tydzień na Arenie Lublin pojawi się Marek Saganowski i jego Pogoń Siedlce (sobota, godz. 17).
KKS Kalisz – Motor Lublin 0:1 (0:1)
Bramka: Wełniak (38).
KKS: Krakowiak – Zawistowski, Smoliński, Gawlik (61 Kamiński), Kendzia, Lipkowski, Borecki (84 Smajdor), Łuszkiewicz, Wysokiński (76 Koczy), Gordillo (84 Putno), Giel (61 Wilczyński).
Motor: Budziłek – Wójcik, Rudol, Najemski Luberecki, Ceglarz (70 Kusiński), Gąsior (54 Reiman), Rybicki (54 Wojtkowski), Lis (70 Kosior), M. Król, Wełniak (63 Kasprzyk).
Żółte kartki: Gawlik, Kendzia – Rybicki, Gąsior, Rudol, Luberecki, Najemski, Wojtkowski.
Sędziował: Artur Aluszyk (Szczecin).