Rozmowa z Krystianem Putonem, kapitanem Wisły Puławy
- Po porażce na inaugurację z GKS Jastrzębie chyba musicie odczuwać spory niedosyt, bo bardzo dobrze rozpoczęliście spotkanie…
– Na pewno to dla nas duży zawód. Myślę, że te pierwsze 25 minut było najlepsze w naszym wykonaniu. Było sporo momentów, kiedy ten mecz był pod naszą kontrolą. Utrzymywaliśmy się przy piłce i były sytuacje na gole. Może nie było ich nie wiadomo ile, ale gdyby wpadła chociaż jedna bramka, to grałoby się nam później dużo łatwiej. Jeżeli chodzi o wynik i naszą grę, to na pewno jest niedosyt, bo powinniśmy wyciągnąć więcej z tego spotkania.
- Trener Mariusz Pawlak wystawił w podstawowym składzie siedmiu nowych zawodników. W lecie kadra Wisły przeszła prawdziwą rewolucję. W takich sytuacjach potrzeba jednak czasu, żeby drużyna się zgrała…
– Dokładnie tak, ale problem w tym, że tego czasu już nie ma. Pierwsze kolejki są bardzo ważne, bo rzutują później na resztę rundy. Na razie przegraliśmy jeden mecz, ale trzeba jak najszybciej się zgrać i liczyć, że już w sobotę przy okazji spotkania z Hutnikiem Kraków będziemy w stanie się odkuć.
- Rozmawialiście między sobą o jakimś konkretnym celu na ten sezon?
– Tak naprawdę to pytanie trzeba kierować do naszej góry, czyli zarządu Wisły.
- Ale po letnich wzmocnieniach na papierze wydaje się, że powinniście być mocniejsi niż w poprzednich rozgrywkach…
– Na pewno można przyznać, że w lecie klub dokonał solidnych transferów. Ja naprawdę dużo sobie obiecuję po naszym składzie. Myślę, że stać nas na wiele, widzę i czuję ten potencjał w zespole, jestem też dobrej myśli, że prędzej niż później uda nam się wszystko poukładać. Chcielibyśmy powalczyć o szóstkę, ale boisko wszystko zweryfikuje. Odkąd gram w piłkę mam takie podejście, że trzeba się koncentrować na każdym kolejnym meczu. Jak widać bardzo łatwo jest o potknięcia. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że walka o pełną pulę w każdym spotkaniu, to powinien być punkt wyjścia.
- A czego spodziewacie się po najbliższym rywalu?
– Szkoda, że ten mecz nie jest rozgrywany już w środę, bo po porażkach, jak najszybciej chciałoby się wrócić na boisko. Tak, jak mówiłem wcześniej, liczę, że się odkujemy za inaugurację. Ostatnio potrafiliśmy wygrać z Hutnikiem i mam nadzieję, że teraz będzie tak samo.
- Ekipa z Krakowa nie będzie dla was dużą niewiadomą? W końcu drużyna szykowała się długo na trzecią ligę, a po wycofaniu się z rozgrywek Wigier Suwałki jednak gra w drugiej…
– Na pewno, ale to samo można powiedzieć o kilku innych klubach. Sporo ekip w lecie przeszło większe lub mniejsze rewolucje. Hutnik skorzystał na kłopotach innego rywala, więc na pewno nie będą chcieli drugi raz dopuścić do sytuacji, w której znajdą się na koniec sezonu w strefie spadkowej.
- A czy w tym sezonie jest w ogóle w eWinner II lidze jakiś główny faworyt?
– Ciężko wskazać taki zespół, który byłby w stanie zdominować rozgrywki w taki sposób, jak ostatnio Stal Rzeszów. Myślę, że bardziej można się spodziewać wyrównanej stawki, jak kilka lat temu, kiedy te różnice w czołówce były naprawdę niewielkie. Może to my będziemy tym zespołem, który odskoczy od reszty? Tego byśmy sobie życzyli, a jeżeli nie, to wyrównana liga też będzie działać na naszą korzyść, bo w takiej sytuacji będzie łatwiej o podłączenie się do walki o coś konkretnego. Tak, jak już wspomniałem, wszystko zweryfikuje jednak boisko.