Wisła Grupa Azoty Puławy w poniedziałek podzieliła się punktami z KKS 1925 Kalisz choć do szóstej minuty doliczonego czasu gry prowadziła z wyżej notowanym rywalem 1:0. Jak starcie kończące 23. kolejkę eWinner Drugiej Ligi podsumowali szkoleniowcy obu ekip?
Paweł Ozga, trener KKS 1925 Kalisz
– Gratulacje dla moich zawodników za walkę do samego końca. W drugiej połowie mocno pracowaliśmy na zdobycie bramki. Strzeliliśmy gola w dość szczęśliwych okolicznościach, ale finalnie ją zdobyliśmy. Doskonale jednak wiemy, że musimy od siebie wymagać więcej. Pierwsza połowa w naszym wykonaniu była po prostu słaba. Gratulacje dla Wisły, bo znalazła na nas sposób i wiedziała jak przeciwko nam zagrać. My byliśmy pasywni i statyczni przez co nie kreowaliśmy zbyt wiele. Kiedy już ta sytuację stworzyliśmy to sędzia nie uznał prawidłowo zdobytej bramki Sobola. Mimo to przed przerwą nie byliśmy lepszym zespołem. Po zmianach mecz się wyrównał i z czasem gospodarze bronili korzystnego wyniku, co jest normalne. Dzięki wygranym piłkom w środku pola mieliśmy kolejne okazje. Podsumowując stać nas na lepszą grę, ale ten mecz pokazał, że dobrze mieć w trudnych momentach w drużynie liderów. Takim był Krakowiak, który pozwolił nam pozostać w grze broniąc rzut karny, a potem popisując się dobrymi interwencjami. Gdyby Wisła strzeliła nam drugiego gola to byśmy się już raczej nie podnieśli.
Mikołaj Raczyński, trener Wisły
– Tracimy gola w ostatnich sekundach i boli nas to strasznie, bo potrzebujemy punktów jak powietrza. Budujące jest to, że w ciągu ostatniego mikrocyklu wykonaliśmy tytaniczną pracę. Przeanalizowaliśmy wiele aspektów rywala, a nie było to proste. Dlatego, że jest to drużyna o dużej jakości i umiejąca dobrze grać w piłkę. Uważam, że w pierwszej połowie mieliśmy przebieg spotkania pod kontrolą i szkoda, że go nie „zamknęliśmy”. Mieliśmy rzut karny, a potem stuprocentową sytuację Bortniczuka, a także kilka kontrataków. Zabrakło wówczas dobrych decyzji. Gdybyśmy wykorzystali szansę to już do przerwy mogło być 2:0 lub 3:0 i dałoby to nam duży spokój. Jednak pod kątem taktycznym drużyna wykonała dobrą pracę. Stracony gol boli bardzo, ale sztabowi szkoleniowemu i zawodnikom należy się szacunek. Może nie był to topowy mecz, bo determinowało nas przede wszystkim zwycięstwo. Zremisowaliśmy ale pokazaliśmy, że w 13. kolejnych starciach będziemy groźni dla wszystkich i że zaczniemy serię zwycięstw.