Czas na pierwszy mecz Motoru na Arenie Lublin. W sobotę o godz. 19 drużyna Stanisława Szpyrki zmierzy się z Olimpią Elbląg. To będzie pojedynek dwóch najmłodszych trenerów w lidze, bo rywali prowadzi 30-letni Przemysław Gomułka.
Olimpia na inaugurację przegrała u siebie z Górnikiem Polkowice 0:1. I trzeba przyznać, że goście zasłużyli na trzy punkty, bo praktycznie od pierwszego gwizdka mieli spotkanie pod kontrolą. W składzie drużyny trenera Gomułki nie brakuje doświadczonych zawodników, jak bramkarz Andrzej Witan, Kamil Wenger, czy Łukasz Turzyniecki.
Jak przeciwnika ocenia szkoleniowiec żółto-biało-niebieskich? – Mamy teraz łatwiej, bo jesteśmy po pierwszej kolejce. Dostaliśmy w niej ważne informacje na temat stylu gry drużyny z Elbląga, które na pewno będą pomocne w analizie. Wiemy, że grali w systemie 3-5-2, ale ofensywie było mało elementów, które się powtarzało, dlatego ciężko wyciągać jakieś wielkie wnioski. Często po dwóch podaniach z tyłu, szła długa piłka. Potem starali się zbierać drugie piłki i przechodzić do ataku szybkiego. Dla nas najważniejsze jest jednak to, żeby kibice zobaczymy styl, jaki my chcemy pokazać – mówi Stanisław Szpyrka.
I dodaje, jakie wnioski wyciągnął po występie swojego zespołu w Krakowie. – Widzimy jeszcze dużo mankamentów, przede wszystkim, jeżeli chodzi o organizację w defensywie. Wiemy, nad czym mamy pracować i dlaczego straciliśmy dwie bramki. Z drugiej strony zdajemy sobie sprawę, jaką mamy też wartość w ofensywie. Czerwona kartka też miała wpływ na nasz styl gry, dlatego szanujemy ten jeden punkt – przekonuje szkoleniowiec ekipy z Lublina.
W sobotę trener Motoru nie będzie mógł skorzystać z kilku zawodników. Ze względów zdrowotnych zabraknie: Damiana Sędzikowskiego, Leszka Jagodzińskiego, a także Mateusza Wyjadłowskiego. Tak się jednak składa, że na inaugurację tylko ten pierwszy pojawił się na boisku. I to dopiero po przerwie, kiedy zmienił Mariusza Rybickiego. Z zespołem trenują za to: Bartosz Zbiciak i Arkadiusz Najemski. Zwłaszcza ten drugi powoli wraca do gry po kontuzji.
– Jeżeli pojawią się zmiany w składzie, to raczej kosmetyczne. Nie podchodzimy do tego tak, że jeżeli ktoś popełnił błąd, to od razu nie dostanie kolejnej szansy. Tłumaczę zawodnikom, że razem wygrywamy i razem przegrywamy, jesteśmy drużyną. To było widać w ostatnich 23 minutach meczu w Krakowie, kiedy graliśmy jednego mniej – mówi opiekun żółto-biało-niebieskich.
Wygląda też na to, że na razie numerem jeden w bramce zostanie Michał Furman, który ciut ponad tydzień temu dołączył do zespołu z Sygnału Lublin. – W drugiej lidze musi grać dwóch młodzieżowców, dlatego zdecydowaliśmy, że postawimy na takiego zawodnika w bramce i Michał jest teraz naszym pierwszym bramkarzem. Wiadomo, że jest młody i że będzie popełniał błędy. Wiemy o tym, ale naszym celem jest to, żeby go wspierać. Nagle wskoczył na poziom drugoligowy i pierwszy mecz był ciężki. Nie uważam jednak, że miał wpływ na wynik, zaprezentował się naprawdę dobrze – przekonuje trener Szpyrka.