Motor rozegrał najlepszy… kwadrans w tym roku. Na początku drugiej połowy z 0:1 wyciągnął wynik meczu z Chojniczanką na 2:1. Niestety, nie udało się utrzymać prowadzenia, bo spotkanie zakończyło się ostatecznie remisem 2:2.
Zawody w pierwszej części przebiegały tak, jak można się było spodziewać. To przyjezdni byli zdecydowanie częściej przy piłce.
Zasłużone prowadzenie drużyna Adama Noconia objęła w 35 minucie. Fatalnie zachowała się jednak defensywa żółto-biało-niebieskich. Adam Ryczkowski dostał podanie przed szesnastką od Mateusza Klichowicza. Pierwszy z graczy gości miał dookoła siebie aż pięciu rywali. Mimo to wpadł w pole karne i uderzył idealnie przy słupku. „Motorowcy” bali się interweniować, żeby nie sprokurować karnego.
W 44 minucie jak już udało się gospodarzom przedrzeć pod bramkę rywali, to jak zwykle w tej rundzie brakowało ostatniego podania. Na lewym skrzydle piłkę dostał Filip Wójcik i wystarczyło lepiej dograć, ale skrzydłowy Motoru zdecydowanie „przeciągnął” dośrodkowanie. I trzeba było obejść się smakiem. Efekt? Po pierwszej odsłonie piłkarze trenera Saganowskiego mieli na koncie dwa strzały, ale żadnego celnego i przegrywali z wyżej notowanym przeciwnikiem.
Chyba nikt nie spodziewał się, że po przerwie Motor może pokazać dużo lepszą twarz. A tymczasem z taktyki 3-5-2 gospodarze przeszli na 4-3-3, a to błyskawicznie przyniosło efekty. W zaledwie 10 minut żółto-biało-niebiescy zrobili więcej pod bramką przeciwnika niż w całej pierwszej połowie.
Najpierw w 53 minucie karnego wywalczył Tomasz Swędrowski. A na gola zamienił go Rafał Król. Po chwili po centrze Wójcika z lewego skrzydła Ariel Wawszczyk główkował w poprzeczkę. Motor jednak nie rezygnował i po kilkudziesięciu sekundach miał kolejną okazję na drugą bramkę. Tuż przed polem karnym faulowany był Wójcik. Piłkę ustawił Swędrowski i huknął w sam środek, ale tak mocno, że bramkarz Chojniczanki nie zdążył zareagować. Dzięki temu bardzo szybko z wyniku 0:1 zrobiło się 2:1 dla ekipy z Lublina.
Niestety, miejscowi szybko się wyszumieli i znowu do głosu zaczęła dochodzić Chojniczanka. W 65 minucie znowu kiepsko zachowała się defensywa Motoru. Po rzucie rożnym Maks Cichocki nie zdołał wybić piłki, a w polu karnym dopadł do niej Ryczkowski. Spokojnie poczekał na wślizg Szymona Raka i uderzył do siatki.
W 68 minucie powinno być 2:3. Po kolejnym rzucie rożnym Marcin Grolik zgrał głową do Roberta Ziętarskiego, a ten z pięciu metrów jakimś cudem uderzył nad poprzeczką. Znowu gospodarze kryli na radar i można powiedzieć, że wrócili z bardzo dalekiej podróży. Kilkadziesiąt sekund później Sebastian Madejski odbił groźny strzał Klichowicza. Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem hat-tricka powinien skompletować Ryczkowski. Skrzydłowy przyjezdnych po raz kolejny „wjechał” w pole karne, ale uderzył obok słupka. Na koniec, w 89 minucie szansę miał jeszcze Siergiej Napołov, ale i on uderzył obok słupka.
A to oznacza, że Motor dopisał do swojego konta ceny punkt po remisie z wyżej notowanym rywalem. Już w niedzielę drużynę trenera Saganowskiego czeka wyjazdowe stracie ze Stalą Rzeszów (godz. 13).
Motor Lublin – Chojniczanka Chojnice 2:2 (0:1)
Bramki: R. Król (53-z karnego), Swędrowski (57) – Ryczkowski (35, 65).
Motor: Madejski – Wójcik (80 Pakulski), Grodzicki, Cichocki (74 Ceglarz), Wawszczyk, Moskwik, Rak, Swędrowski, Bednarczyk (46 M. Król), R. Król, Świderski.
Chojniczanka: Sokół – Czajkowski, Grolik, Bartosiak, Mudra, Klichowicz (75 Napołow), Ziętarski, Kona, Mikołajczak (74 Rakowski), Ryczkowski, Skrzypczak (84 Nowak).
Żółte kartki: Swędrowski – Czajkowski.
Sędziował: Paweł Dziopak (Tychy).