Piłkarze Motoru kontynuują przygotowania do rundy wiosennej. Jakub Kosecki, który od początku przygotowań ćwiczy z drużyną Marka Saganowskiego nie jest jedyną nową twarzą w zespole. Do żółto-biało-niebieskich przymierzany jest również Jakub Świeciński, który ostatnio był zawodnikiem Elany Toruń.
Świeciński to pomocnik z rocznika 2001, który jest wychowankiem Ursusa Warszawa. Już w 2018 roku zawodnik debiutował na poziomie III ligi. A w sezonie 2018/2019 był już podstawowym zawodnikiem stołecznego zespołu.
W lecie 2019 roku trafił do Elany i przez kolejne 2,5 sezonu reprezentował barwy ekipy z Torunia. W tym czasie rozegrał 66 meczów w III lidze i zdobył jednego gola. W obecnych rozgrywkach na boisku pojawiał się 16 razy i za każdym razem grał od deski do deski. Według portalu transfermarkt obecnie 20-latek jest jednak wolnym zawodnikiem, bo jego umowa z Elaną wygasła wraz z początkiem nowego roku. Co ważne, to zawodnik, który może występować na dwóch pozycjach.
– Na pewno Kuba może grać jako szóstka, ale i dwójka. Jeszcze zobaczymy, co z tego wyjdzie – mówi Marek Saganowski. I dodaje, na jakich pozycjach jeszcze Motor będzie chciał się wzmocnić. – Niewykluczone, że także na bramce. Może będziemy szukali nowego golkipera, bo Seweryn Kiełpin odczuwa jeszcze skutki urazu więzadeł krzyżowych. Nad tym będziemy się jeszcze zastanawiać. To jednak bardziej korekty. Wiadomo, że gdyby udało nam się ściągnąć Kubę Koseckiego i jak najszybciej odbudować, to były dla nas olbrzymim wzmocnieniem. A poza tym myślimy o kimś na „dziesiątkę”, ale w tym przypadku chodzi o doświadczonego zawodnika, który grał przynajmniej na poziomie pierwszej ligi – wyjaśnia popularny „Sagan”.
A kiedy coś może się wyjaśnić w sprawie Koseckiego? – W przyszłym tygodniu będziemy rozmawiali już konkretniej. Na razie chcieliśmy, żeby przyjechał i zobaczył, jak to wszystko wygląda i jak trenujemy oraz jaka jest drużyna w Lublinie. My też mu się przyglądamy, bo to nie jest tak, że wszystko jest uzależnione tylko od Kuby – przekonuje opiekun Motoru.
Jeżeli ktoś zastanawiał się, czy kilka miesięcy przerwy miało negatywny wpływ na „Kosę”, to trener Saganowski nie ma wątpliwości, że skrzydłowy zachował swój największy atut. – Na pewno nie stracił szybkości, bo jest jednym z lepiej przygotowanych fizycznie zawodników. Po testach tak to wygląda. Nie grał oficjalnych meczów, ale normalnie trenował z drużynami w Turcji. Co może dać naszej drużynie? Przede wszystkim doświadczenie oraz polot w ofensywie. Mam nadzieję, że także bramki. To, że jest szybkim i błyskotliwym zawodnikiem, to wszyscy doskonale wiemy. Mi zawsze się u niego podobało że grał do przodu, a rzadko do tyłu. Mam nadzieję, że jeżeli dojdziemy do porozumienia, to plusy jego gry zostaną wydobyte na powierzchnie – mówi trener żółto-biało-niebieskich.
I przyznaje, że Koseckiego zna od lat. – Obaj tego nie ukrywamy. Poszło pytanie, czy może z nami trenować i ja bardzo chętnie się zgodziłem. To fajne przeżycie dla naszych chłopaków, nie tylko dla tych młodych, żeby się spotkać z takim nazwiskiem, żeby zobaczyć, że to fajny, poukładany, 30-letni już zawodnik – wyjaśnia Marek Saganowski.