Nieudany mecz Motoru we Wrocławiu. Piłkarze Mirosława Hajdy tylko zremisowali z rezerwami Śląska Wrocław 1:1. To czwarte spotkanie, w którym żółto-biało-niebiescy podzielili się punktami z rywalami.
Niespodziewanie w podstawowym składzie Motoru w środę zabrakło: Sebastiana Madejskiego i Maksymiliana Cichockiego. Od pierwszej minuty zagrali za to: Seweryn Kiełpin, Ariel Wawszczyk, a także Paweł Moskwik. Z kolei w drużynie gospodarzy było pięciu młodzieżowców, a do tego król strzelców poprzedniego sezonu w Fortuna I lidze – Fabian Piasecki.
Pierwsze fragmenty należały do przyjezdnych. Już w dziewiątej minucie na strzał zza pola karnego zdecydował się Tomasz Swędrowski. I ku zdziwieniu wszystkich lekkie uderzenie na bramkę rywali, a na dodatek prosto w bramkarza jakimś cudem wylądowało w siatce.
Później niewiele ciekawego działo się na boisku. Obie ekipy miały sporo stałych fragmentów gry, ale nic z nich nie wynikało. Aż do 33 minuty, kiedy dośrodkowanie z narożnika Adriana Łyszczarza i „pusty przelot” Kiełpina zakończyły się strzałem głową Pawła Kucharczyka. Piłki nie sięgnął Wawszczyk, ale na szczęście dla gości ta trafiła w słupek.
Błyskawicznie akcja przeniosła się pod drugą bramkę, gdzie pod pole karne przedarł się Marcin Michota. W dobrej sytuacji obrońca ekipy z Lublina strzelił jednak prosto w bramkarza Śląska II. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę Motor fatalnie zachował się pod swoją szesnastką. Kamil Kumoch oddał piłkę do Rafała Króla, ale przy okazji „wsadził go na minę”. Piasecki przejął futbolówkę i po chwili zdecydował się na świetne uderzenie zza pola karnego w okienko bramki Kiełpina.
W ostatnich sekundach pierwszej odsłony przyjezdni wykonywali rzut rożny. W zamieszaniu pod bramką gospodarzy najlepiej znalazł się Rafał Król i z bliska wpakował piłkę do siatki. Sędziowie przerwali jednak radość piłkarzy trenera Hajdy, bo dopatrzyli się pozycji spalonej.
Po przerwie udanych akcji ofensywnych z obu stron było jeszcze mniej. Mnożyły się niecelne podania i faule. W 55 minucie Kucharczyk znalazł się w dobrej sytuacji, ale nie zdołał oddać strzału. Minęło kilkadziesiąt sekund, a piłka po drugiej stronie boiska spadła pod nogi Michoty. Niestety, zawodnik Motoru strzelił bardzo niecelnie.
Na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem trener Hajdo zdecydował się na potrójną zmianę. Roszady nie przyniosły jednak wielkiego skutku. W 88 minucie centra Swędrowskiego o mały włos nie zaskoczyła bramkarza. W doliczonym czasie gry dobrze w szesnastce Śląska II znalazł się Leszek Jagodziński, ale skiksował. A po chwili Rafał Król uderzył obok bramki, a sędzia zakończył spotkanie.
Już w niedzielę na Arenę Lublin przyjedzie KKS Kalisz, a zawody rozpoczną się o godz. 17.
Śląsk II Wrocław – Motor Lublin 1:1 (1:1)
Bramki: Piasecki (44) – Swędrowski (9).
Śląsk II: Tysiak – Caliński, Poprawa, Kucharczyk, Wypart, Boruń (79 Kotowicz), Semir Ahmed (46 Młynarczyk), Bargiel, Łyszczarz (90 Michalski), Krocz (86 Szymański), Piasecki (46 Bergier).
Motor: Kiełpin – M. Król, Grodzicki (30 Cichocki), Wawszczyk, Michota, Ceglarz (63 Kunca), Swędrowski, Kumoch (75 Jagodziński), R. Król, Moskwik (75 Duda), Świderski (75 Ropski).
Żółte kartki: Poprawa, Wypart – Świderski, M. Król.
Sędziuje: Marcin Bielawski (Katowice).