Piłkarze Motoru nie przestają zadziwiać. W pierwszej połowie meczu ze Stalą Rzeszów zagrali zupełnie bezbarwne zawody. W zasadzie nie wyszła im nawet jedna akcja w ofensywie i zasłużenie przegrywali 0:1. A po przerwie podobnie, jak w niedawnym spotkaniu z Chojniczanką nastąpiła niespodziewana zmiana o 180 stopni. Goście strzelili trzy gole i wygrali 3:1
Z Chojniczanką metamorfoza żółto-biało-niebieskich trwała tak naprawdę kwadrans. W Stalowej Woli, gdzie rozgrywane było niedzielne spotkanie znacznie dłużej. Bardzo dobrą zmianę dał przede wszystkim Kamil Kumoch.
Co działo się w pierwszej części zawodów? Niewiele. W 14 minucie Błażej Szczepanek bardzo dobrze włączył się do akcji ofensywnej swojej drużyny. Dostał piłkę od Krystiana Pieczary na skrzydle i zagrał wzdłuż bramki, gdzie na dalszym słupku wszystko zamykał Wiktor Kłos, czyli były gracz Motoru. Skrzydłowy wyprzedził swojego obrońcę i bez problemów uderzył do siatki. Rzeszowianie byli częściej przy piłce, ale wydawało się, że są zadowoleni ze skromnego prowadzenia i nie forsowali tempa.
A drużyna Marka Saganowskiego miała olbrzymie problemy, żeby wymienić nawet kilka podań. Mnożyły się niecelne zagrania, przyjezdni mieli nawet problemy z przyjęciem piłki. W 41 minucie Tomasz Swędrowski zaliczył przechwyt jeszcze na swojej połowie. I kiedy wydawało się, że w końcu uda się coś stworzyć pod bramką Stali, to „Swędro” za daleko wypuścił sobie piłkę i z całej akcji znowu nic nie wyszło.
W końcówce pierwszej odsłony dwa razy groźnie zaatakowali gospodarze. Najpierw w dogodnej sytuacji znalazł się ponownie Kłos. Niby był sam przed bramkarzem, ale nie na wprost bramki, dlatego strzelił w Sebastiana Madejskiego. A niedługo później piłka spadła w polu karnym pod nogi Dominika Marczuka, który huknął wysoko nad poprzeczką.
Po przerwie zupełnie nie zanosiło się na wyrównanie, ale w 52 minucie wreszcie Wójcik, który wcześniej zaliczył mnóstwo strat i złych dośrodkowań podał do Piotra Ceglarza, a ten doprowadził do wyrównania. Kilka chwil później Kumoch znalazł w szesnastce Ropskiego, ale ten w dobrej sytuacji został zablokowany przez rywali. Goście wyraźnie łapali jednak wiatr w żagle.
Kolejne minuty, to niecelna próba Kumocha zza pola karnego, a po chwili świetne, prostopadłe podanie do Wójcika, który w sytuacji jeden na jeden z bramkarzem strzelił na 1:2! Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem Kumoch po raz kolejny spróbował szczęścia tuż zza pola karnego i niewiele brakowało. Zamiast bramki wywalczył jednak rzut rożny, po którym z bliska skuteczną dobitką popisał się Ariel Wawszczyk.
Stal próbowała odpowiedzieć i miała swoje szanse na kontaktowe trafienie, ale do końcowego gwizdka wynik nie uległ już zmianie. Efekt? Po pierwszej połowie kibice żółto-biało-niebieskich zaczęli sprawdzać, ile punktów przewagi nad strefą spadkową będą mieli ich pupile. A po końcowym gwizdku znowu odżyły nadzieje na baraże. W końcu lublinianie do szóstego KKS Kalisz tracą już tylko siedem „oczek”.
Kolejne spotkanie Motor rozegra u siebie z Sokołem Ostróda (sobota, 8 maja, godz. 19).
Stal Rzeszów – Motor Lublin 1:3 (1:0)
Bramki: Kłos (14) – Ceglarz (52), Wójcik (61), Wawszczyk (77).
Stal: Kaczorowski – Marczuk, Kostkowski, Góra, Głowacki, Szczepanek (77 Reiman), Szeliga (63 Maciejewski), Wolski (77 Michalik), Pieczara (63 Szczypek), Olejarka, Kłos (77 Skrzecz).
Motor: Madejski – M. Król, Grodzicki, Wawszczyk, Moskwik, Wójcik (89 Kunca), Cichocki (24 Ceglarz), R. Król, Swędrowski, Rak (46 Kumoch), Ropski (89 Świderski).
Żółte kartki: Szczepanek – R. Król.
Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków).