Wreszcie jakieś dobre wieści dla kibiców Wisły. Puławianie wygrali w sobotę mecz o sześć punktów ze Stalą Stalowa Wola 3:1. Dzięki temu Duma Powiśla oddaliła się od strefy spadkowej
Mecz od początku był wyrównany. Tuż przed przerwą pierwszy cios zadali jednak przyjezdni. W 37 minucie po rzucie rożnym dla gospodarzy ekipa z Puław wyszła z kapitalną kontrą. Kilka podań, a w końcowej fazie akcji Sylwester Patejuk odegrał do Roberta Hirsza. Ten ze spokojem, z kilku metrów posłał piłkę do siatki. Kilkadziesiąt sekund później rajd przeprowadził Niklas Zulciak. Wpadł w pole karne, ale w ostatniej chwili został zablokowany. Dlatego zamiast drugiej bramki Duma Powiśla musiała się zadowolić rzutem rożnym.
W 43 minucie Hirsz dopadł do bramkarza „Stalówki” i ten drugi miał mnóstwo szczęścia, bo o mały włos napastnik przyjezdnych nie odebrał mu piłki. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się skromnym prowadzeniem przyjezdnych.
Zawody tak naprawdę rozstrzygnęły się w pierwszy kwadrans po przerwie. W 57 minucie Patejuk płasko dośrodkował w pole karne, a tam z 11 metrów w środek bramki strzelił Zulciak, gdzie stał zresztą bramkarz Stali. Piłka jakimś cudem wylądowała jednak w siatce.
Po chwili zrobiło się 0:3. Tym razem kapitalnie w pole karne wpadł Tomasz Sedlewski. „Puścił” piłkę obok jednego z obrońców i zgrał do wbiegającego Zulciaka, a ten pewnym strzałem podwyższył prowadzenie Wisły. W samej końcówce gospodarzom udało się zaliczyć honorowe trafienie. Po centrze z rzutu wolnego piłkę odbił Piotr Żemło, a pechowo interweniował jeszcze Sebastian Madejski i to ostatecznie na jego konto została zapisana bramka.
„Stalówka” ruszyła jeszcze do ataku i nie brakowało nerwów, ale ostatecznie wynik nie uległ już zmianie i bardzo ważny trzy punkty pojechały do Puław.
W następnej serii gier na stadionie MOSiR pojawi się zdecydowany lider drugoligowej tabeli GKS Jastrzębie.
Bohdan Bławacki (trener Wisły Puławy)
– Przed meczem ze Stalą przeprowadziłem swoją najkrótszą odprawę w roli trenera – trwała 30 sekund. Chcieliśmy odbić się od dna. Ja wiem na co stać ten zespół. Ten miesiąc był dla nas bardzo kiepski, dlatego gratuluję wszystkim moim chłopakom. Każdy ciężko zapracował na to zwycięstwo. Strzeliliśmy trzy bramki, mogliśmy kolejne, bo mieliśmy więcej sytuacji. Dziękuję wszystkim za zostawione na boisku serce, za włożony w ten mecz wysiłek i jeszcze raz gratulacje dla całej drużyny.
Sebastian Łętocha (trener Stali Stalowa Wola)
– Nie wyobrażaliśmy sobie, że ta runda tak dla nas się rozpocznie. Chłopcy pracują i będą pracowali w pocie czoła. Uważam, że piłkarsko stać ich na to, żeby walczyć z wieloma drużynami w tej lidze, jak równy z równym i osiągać pozytywne rezultaty. Rozmawiamy dużo ze sobą, sporo dzieje się też wokół drużyny, także niepotrzebnych rzeczy. Rozumiem to wszystko, bo wyniki nie są zadowalające. Na wiosnę mamy tylko pięć punktów i jesteśmy w strefie spadkowej. Powiem jednak tak, jako trener wychodziłem już z dużo cięższych sytuacji. Stać nas na utrzymanie, a zła passa nie może trwać wiecznie. Mamy mało czasu, bo już w środę czeka nas zaległy mecz ze Zniczem. Myślę, że zmienimy nasze ustawienie.
Stal Stalowa Wola – Wisła Puławy 1:3 (0:1)
Bramki: Madejski (87-samobójcza) – Hirsz (37), Zulciak (57, 60).
Stal: Frątczak – Jarosz, Bukowiec, Waszkiewicz, Mistrzyk, Sobotka, Hirski (59 Stelmach), Dziubiński (75 Gębalski), Stefański (82 Żyliński), Trąbka, Łętocha (46 Trubeha).
Wisła: Madejski – Sedlewski (75 Zmorzyński), Pielach, Poznański, Żemło, Sulkowski, Litwiniuk (80 Kobiałka), Patejuk (64 Smektała), Popiołek, Zulciak (86 Chudyba), Hirsz.
Żółte kartki: Stefański, Mistrzyk, Trubeha, Bukowiec – Litwiniuk.
Sędziował: Albert Różycki (Łódź).