W sobotę Wisła zakończy sezon, o którym wszyscy będą chcieli, jak najszybciej zapomnieć. Puławianie przed własną publicznością zmierzą się z walczącą o awans Garbarnią Kraków. Początek meczu zaplanowano na godz. 17
Wiadomo już, że Duma Powiśla nie podskoczy w tabeli. Bez względu na wyniki ostatniej kolejki i tak zakończy rozgrywki na 16 miejscu. Wszystko spowodowane jest gorszym bilansem bezpośrednich meczów zarówno ze Zniczem Pruszków, jak i MKS Kluczbork. To jednak nie oznacza, że gospodarze nie będą chcieli zakończyć bardzo słabego sezonu pozytywnym akcentem.
– Poproszę chłopaków, żeby zostawili te wszystkie nasze problemy w szatni i żeby wyszli na to spotkanie z czystymi głowami. Chcemy pokazać się z dobrej strony i powalczyć o trzy punkty. Wiemy, że nie zmienimy już swojej pozycji ani na plus, ani na minus, ale to nie zmienia naszych planów – zapowiada Marcin Popławski, który prowadzi Wisłę w zastępstwie Bohdana Bławackiego. Ten drugi zrezygnował z pracy po porażce z PGE GKS Bełchatów, która dla puławian oznaczała tak naprawdę spadek. Niewykluczone, że szansę debiutu w sobotę otrzyma kilku nowych graczy. Wisła zgłosiła do gry: Damiana Bernata, Jakuba Pacochę i Krzysztofa Sadurę. Dwaj pierwsi to piłkarze z 2000 rocznika. Sadura jest rok młodszy.
– Bardzo możliwe, że kilku młodych chłopaków otrzyma od nas szansę. Chociaż szansa, to może nie jest najlepsze słowo. To będzie raczej nagroda za to, jak dobrze pracowali i jak grali w juniorach, czy drugiej drużynie. Zasłużyli na to – dodaje trener Popławski.
W Puławach kibice zadają sobie teraz pytanie: co będzie dalej z drużyną? Na razie ciężko jednak na nie odpowiedzieć. – Krajobraz po spadku zawsze nie jest wesoły. Musimy spokojnie poczekać na rozwój wydarzeń. Myślę, że po ostatniej kolejce wszystko przyśpieszy i wkrótce dowiemy się, co dalej – tłumaczy trener Wisły. – My po cichu łudzimy się jeszcze, że może uda nam się zostać w II lidze? W końcu z różnych stron słychać o problemach innych drużyn. Bytovia już nawet nie jedną nogą jest w III lidze, nie wiadomo, co dalej z Ruchem Chorzów, a kolejne zespoły też mogą mieć problemy. Wiadomo, że lepiej liczyć na siebie i pewnie potrzebujemy cudu, żeby się utrzymać, ale nic nie zależy już od nas. Musimy cierpliwie czekać na decyzje. Trzeba też uderzyć się w piersi, bo sami doprowadziliśmy do takiej sytuacji – dodaje popularny „Papaj”.
Garbarnia jest po drugiej stronie barykady, bo walczy z Radomiakiem (gra w Bełchatowie – red) o czwarte miejsce w tabeli. Na razie ta lokata powinna skutkować meczem barażowym z 15 zespołem Nice 1. ligi. Z powodu problemów wspomnianej Bytovii niewykluczone, że da bezpośredni awans na zaplecze ekstraklasy.