Koniec kiepskiej passy Wisły w Puławach. Po trzech meczach bez zwycięstwa drużyna Mariusza Pawlaka w końcu zgarnęła komplet punktów na swoim stadionie. W sobotę pokonała Pogoń Siedlce 3:0. Bohaterem gospodarzy ponownie był Bartłomiej Bartosiak. Przed tygodniem ten zawodnik zaliczył dwie asysty w Krakowie, a tym razem strzelił dwa gole.
Pogoń nieźle rozpoczęła spotkanie. Goście potrafili przedrzeć się w szesnastkę rywali, a kilka razy pod bramką Piotra Owczarzaka robiło się naprawdę gorąco. Chociażby w siódmej minucie, kiedy Maciej Górski szarżował przed polem karnym i w całkiem dobrej sytuacji huknął wysoko nad poprzeczką.
Kilkadziesiąt sekund później Bartłomiej Bartosiak zagrał tuż pod bramkę do Emila Drozdowicza, ale napastnik gospodarzy miał obok siebie obrońcę i ostatecznie nic z tej akcji nie wyszło. Niedługo później ten sam duet ponownie wystąpił w rolach głównych. Strzał Bartosiaka został zablokowany, a piłka spadła pod nogi Drozdowicza. Ten zdecydował się na uderzenie z powietrza z około 12 metrów, ale chybił.
W 26 minucie Duma Powiśla dopięła swego. W pojedynkę kontrę wyprowadzał Ednilson, który miał przed sobą trzech rywali. Portugalczyk był faulowany, ale sędzia puścił grę, bo futbolówkę przejął Krystian Puton. I po chwili zagrał w szesnastkę do Bartosiaka, który technicznym strzałem uderzył idealnie po długim rogu na 1:0.
Kilka chwil później autor pierwszego trafienia miał już na koncie dwie bramki. Sam wywalczył rzut karny, bo po jego wrzutce ręką zagrał jeden z graczy gości, a Bartosiak bez problemów wykorzystał jedenastkę. W 35 minucie powinno być 3:0. Po rzucie wolnym świetnie głową piłkę zgrał Mateusz Pielach, a Błażej Cyfert stał tuż przed pustą bramkę. Kiedy szykował się już, żeby podwyższyć prowadzenie, w ostatniej chwili wślizgiem sytuację uratował obrońca.
Druga część zawodów rozpoczęła się od kolejnej, groźnej akcji Górskiego. Ponownie efektu bramkowego jednak nie było. Kilkadziesiąt sekund później zamiast 2:1 było już 3:0, co tak naprawdę oznaczało, że nic złego Wisły w sobotę spotkać już nie mogło. Na listę strzelców wpisał się wreszcie Drozdowicz.
W 59 minucie przyjezdni mieli doskonałą okazję na kontaktowe trafienie, ale z najbliższej odległości Górski huknął prosto w Owczarzaka i zamiast gola zarobił tylko rzut rożny. Później dwie szanse miał Miłosz Przybecki. Najpierw nie przeciął zagrania wzdłuż bramki od Krystiana Misia. Później dostał dobre podanie w pole karne, ale nie zdecydował się na strzał z powietrza i bramkarz Wisły był pierwszy przy piłce. Pogoń walczyła o honorowe trafienie i trzeba przyznać, że zasłużyła przynajmniej na jednego gola.
W 80 minucie Drozdowicz miał doskonałą okazję na poprawienie wyniku. Wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale za daleko wypuścił sobie piłkę i nie oddał ostatecznie nawet strzału. W końcówce w szesnastce dobrze znalazł się Ednilson, ale zamiast strzelać szukał jeszcze podania i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 3:0.
A już w przyszły weekend czekają nas derby. Wisła zagra w Lublinie z Motorem (sobota, godz. 17.30).
Wisła Puławy – Pogoń Siedlce 3:0 (2:0)
Bramki: Bartosiak (26, 31-z karnego), Drozdowicz (52).
Wisła: Owczarzak – Lisowski, Cyfert, Pielach, Cheba (88 Wiech), Bartosiak (77 Ruiz-Diaz), Carlos Daniel, Puton (90 Piotrowski), Kondracki (76 Banach), Ednilson (88 Konc), Drozdowicz.
Pogoń: Klebaniuk – Misiak, Tadrowski, Majewski, Miś (87 Kołoczek), Przybecki (76 Więdłocha), Trochim, Piotrowski (76 Rymek), Lopez (61 Kozłowski II), Demianiuk (46 Wróblewski), Górski.
Żółte kartki: Cyfert, Bartosiak, Ruiz-Diaz – Miś, Majewski, Tadrowski, Rymek.
Sędziował: Mateusz Bielawski (Katowice).