Wciąż nie jest znany los Wisły Puławy. Po wycofaniu się sponsora głównego klub znalazł się we bardzo trudnym położeniu i pojawiły się głosy o tym, że drużyna nie przystąpi do rozgrywek drugiej ligi w sezonie 2024/2025. Czy tak się rzeczywiście stanie?
Wisła wiosną walczyła o utrzymanie w drugiej lidze i jej misja, choć bardzo trudna, zakończyła się sukcesem. Kiedy jeszcze puławianie walczyli o zachowanie ligowego bytu gruchnęła wieść o tym, że od nowego sezonu ze sponsorowania drużyny rezygnuje Grupa Azoty. Ten cios z pewnością podłamał sztab szkoleniowy i piłkarzy, ale zacisnęli oni pięści i w dramatycznych okolicznościach Wiślacy zapewnili sobie utrzymanie zajmując 12. miejsce w tabeli.
Po przerwie letniej zawodnicy wrócili do treningów 20 czerwca, a z każdym kolejnym dniem intensywność treningów wzrastała. Niewiadomych jednak było i jest mnóstwo. Z końcem trwającego miesiąca wygasa kontrakt trenera „Dumy Powiśla” Mikołaja Raczyńskiego, a także sporej liczby zawodników. Jednak to nie było największe zmartwienie działaczy drugoligowca. Jak podał „Dziennik Wielkopolski” w czwartek zawodnicy mieli nie dokończyć treningu.
Wedle naszych informacji nie jest jeszcze w pełni przesądzone, czy Wisła definitywnie zrezygnuje z gry w drugiej lidze i do jakiej klasy rozgrywkowej się przeniesie. Piłkarze nadal czekają na rozwój wydarzeń, także w kwestii przedłużania nowych umów. Konkretów jak na razie brakuje i nie wiadomo czy po piątkowym Walnym Zebraniu Sprawozdawczym Delegatów-Członków Klubu kibice „Dumy Powiśla” dowiedzą się jaki los czeka ich klub.