Avia nietypowo zakończyła rundę jesienną, bo mecz z Wisłą Sandomierz wygrała walkowerem. Dzięki temu przerwę w rozgrywkach przezimuje na drugim miejscu w tabeli, tylko z dwoma punktami straty do lidera – ŁKS Łagów.
Pierwszą część rozgrywek 2022/2023 w Świdniku mogą uznać za bardzo udaną. Podopieczni Łukasza Mierzejewskiego zanotowali: 10 zwycięstw, pięć remisów i tylko dwie porażki. Mają też najlepszą defensywę, bo w 17 meczach stracili zaledwie dziewięć goli. Świetnie radzili sobie też na wyjazdach, gdzie wygrali sześć z ośmiu spotkań. Żółto-niebiescy jako jedyny zespół mogą się też szczycić mianem niepokonanych na boiskach rywali.
A przecież Paweł Uliczny i spółka mieli swoje problemy. Długo nie grał król strzelców poprzednich rozgrywek – Wojciech Białek. Avia miała też kłopoty ze zdobywaniem punktów u siebie. W dziewięciu takich występach wywalczyła tylko 15 „oczek”. A trzy z nich dostała walkowerem za ostatni mecz w 2022 roku. Wisła Sandomierz jeszcze w czwartek poinformowała, że z powodu łopotów finansowych nie przyjedzie do Świdnika.
Wszyscy zastanawiają się teraz, czy drużyna w ogóle przystąpi do rundy wiosennej. Jeżeli nie, to wyniki z udziałem Wisły trzeba będzie anulować. – Dowiedzieliśmy się dwa-trzy dni przed meczem o sytuacji przeciwnika. Szkoda w tym wszystkim głównie klubu z Sandomierza. Mamy jednak nadzieję, że uda im się wystartować w drugiej rundzie – mówi Łukasz Mierzejewski.
Jego podopieczni jeszcze nie kończą z treningami. Zajęcia w grupie będą prowadzone do końca listopada. Później zawodnicy dostaną wolne do 12 grudnia. A następnie wrócą do pracy indywidualnej. – Każdy dostanie rozpiski i wszyscy będą ćwiczyć trzy razy w tygodniu. Będą też zajęcia na siłowni – dodaje szkoleniowiec żółto-niebieskich.
I wyjaśnia, że wiosną jego zespół będzie chciał powalczyć o czołowe lokaty. – Tak naprawdę jestem jeszcze przed spotkaniem z zarządem klubu. Zobaczymy, jaki oficjalnie będzie cel na drugą część sezonu. Będziemy jednak chcieli powalczyć o te czołowe miejsca, bo pojawiła się ku temu okazja, więc dlaczego nie spróbować? Sporo będzie jednak zależało od tego, czy uda nam się realnie wzmocnić drużynę. W zimie nie jest łatwo przeprowadzić wartościowe transfery, dlatego jeszcze zobaczymy, co z tego wyjdzie – przekonuje opiekun Avii.
W ostatnich dniach na testach miał się pojawić zawodnik z Ukrainy, ale ostatecznie nie dotarł do Świdnika. I wychodzi na to, że żółto-niebiescy skupią się teraz na pozyskaniu polskich zawodników. A ile transferów chciałby przeprowadzić szkoleniowiec? Na pewno priorytetem będzie przynajmniej jeden młodzieżowiec, bo poważnej kontuzji doznał Piotr Ćwik. – W meczu z Koroną II Kielce zerwał mięsień czworogłowy i czeka go przynajmniej trzy-cztery miesiące przerwy. A transfery? Przydałoby się dwóch-trzech nowych zawodników, poza młodzieżowcem ktoś do środka pola i jednak do przodu, gdzie chcielibyśmy wzmocnić te pozycje ofensywne – wyjaśnia trener Mierzejewski.