Wielkimi krokami zbliża się finał sezonu 2016/2017. Motor na ostatniej prostej zgubił trzy punkty w Radzyniu Podlaskim i przed meczem z Resovią jest w trudnej sytuacji. Jeżeli piłkarze Marcina Sasala marzą jeszcze o awansie, to muszą w sobotę wygrać w Rzeszowie (godz. 17) i liczyć na wpadkę lidera
Chyba tylko najwięksi optymiści wierzą, że Motor zagra za kilka miesięcy w II lidze. Niestety, aby ten cel osiągnąć trzeba czegoś więcej niż trzech punktów w sobotnim meczu z Resovią. Unia Tarnów musi dodatkowo pokonać w Krakowie Garbarnię. W ostatnich latach bilans pojedynków między rywalami z Małopolski wychodzi na remis. „Jaskółki” w pięciu poprzednich meczach pokonały rywali dwa razy (2:1 i 1:0 w spotkaniach u siebie), zaliczyły jeden remis (1:1 w Krakowie) i poniosły dwie porażki (1:4 w Tarnowie i 1:2 w gościach).
– Mamy ogromne problemy organizacyjne i finansowe. Gramy tak naprawdę dla siebie, nie dla premii. Nie muszę specjalnie motywować chłopaków, żeby walczyli z każdym przeciwnikiem. Z Garbarnią nam idzie i rywale obawiają się meczu z nami. My możemy zapewnić, że damy z siebie wszystko w Krakowie – zapewniał po spotkaniu z Motorem trener Unii Daniel Bartkowski.
W tym sezonie piłkarze Mirosława Hajdo na 15 występów przed własną publicznością zanotowali 11 zwycięstw. Trzy razy rywale wracali jednak do domu z pełną pulą. To Motor, KSZO i JKS Jarosław. O tym, że na boisku lidera można powalczyć przekonało też Podlasie. Bialczanie zremisowali tam 2:2.
– Nie wszystko zależy już teraz od nas, ale mamy jeszcze jeden mecz i chcemy zakończyć sezon pozytywnym akcentem. My ze swojej strony postaramy się o trzy punkty w Rzeszowie, ale wiadomo, że do pełni szczęścia musimy liczyć jeszcze na Unię Tarnów – mówi Artur Gieraga, kapitan żółto-biało-niebieskich. I dodaje, że piłkarze z Lublina ciągle wierzą, że rozgrywki zakończą się happy-endem. – Ciągle jest szansa, więc musimy grać do końca. Nie takie rzeczy zdarzały się już w piłce nożnej. Najpierw zróbmy jednak swoje i pokonajmy Resovię – dodaje Gieraga.
Piłkarze trenera Sasala na pewno muszą zagrać lepiej, niż w dwóch ostatnich występach. W starciach z Chełmianką w Pucharze Polski i Orlętami w lidze stracili w sumie aż osiem goli. Wcześniej w 15 meczach (14 ligowych i jeden pucharowy) tylko 11.