Niecałe pół godziny wystarczyło, żeby Chełmianka zdobyła dwa gole w meczu z Czarnymi Połaniec. Później obie drużyny miały lepsze i gorsze momenty. Trzy punkty zostały jednak w Chełmie, bo drużyna Grzegorza Bonina pokonała rywali 3:1
Wynik już w dziewiątej minucie otworzył Jakub Romanowicz. Nie minął jeszcze drugi kwadrans, a gospodarze już mieli w zapasie dwie bramki. Bartłomiej Korbecki dostał podanie górą od Dawida Kasprzyka. Michał Smoleń próbował zastawiać piłkę, ale przegrał przepychankę z „Korbim”, który znalazł się sam przed bramkarzem, bez problemów „objechał” Wiktora Kowala i wpakował piłkę do „pustaka”.
Dosłownie kilkadziesiąt sekund później po błyskawicznym przechwycie lewą flanką pognał Piotr Zmorzyński, dośrodkował w szesnastkę, a tam w ostatniej chwili futbolówkę z nogi Kasprzyka zjął jeden z obrońców. Za chwilę popularny „Bulwa” szukał w polu karnym Krystiana Mroczka, ale ten drugi nie opanował piłki.
W 38 minucie Zmorzyński popełnił błąd i z groźnym atakiem wyszedł Michał Banik. Gracz Czarnych źle dogrywał jednak w pole karne. W końcówce coraz bardziej pachniało golem kontaktowym. W 43 minucie Maksim Kventsar pechowo wybił futbolówkę, bo prosto pod nogi Krystiana Kardysia. Do bramki było dosłownie kilka metrów, ale Białorusin się zrehabilitował. Zablokował strzał, a po chwili wybił jeszcze centrę rywali. To wcale nie był jednak koniec nerwów. Kilkadziesiąt sekund później ładny rajd lewą flanką przeprowadził Jakub Kałaska, a w tej akcji zabrakło tylko lepszego wyłożenia piłki do kolegów. Do przerwy zostało jednak 2:0.
Druga część spotkania? Od mocnego uderzenia mogli ją rozpocząć biało-zieloni. Krystian Mroczek najpierw „porozbijał” rywali, a Kasprzyk świetnie odegrał do Korbeckiego. Ten kapitalnie przyjął futbolówkę jednak uderzył prosto w bramkarza. Za chwilę Zmorzyński dośrodkował z prawej strony do Pawła Ofiary. A ten był centymetry od zdobycia niecodziennego gola. Obrońca Chełmianki stał tyłem do bramki i przebił piłkę za siebie głową, a ta wylądowała na... spojeniu słupka z poprzeczką. Nie udało się gospodarzom, więc 120 sekund później o włos od złapania kontaktu byli Czarni. Po wrzutce z narożnika boiska świetnie głową uderzy Damian Bawor. Próbę kapitana rywali efektownie „wyjął” jednak Michał Jerke.
Tuż po godzinie gry Jakub Pek rzucił z autu w pole karne, Maks Cichocki „dzióbnął” piłkę do Kventsara, a ten przymierzył z okolic „wapna” na 3:0. Wydawało się, że jest po zawodach. Ekipa z Połańca miała swoje plany i do końcowego gwizdka walczyła o korzystny wynik. W 69 minucie przyjezdni mieli wymarzoną okazję po tym, jak karnego sprokurował Korbecki. Znowu z bardzo dobrej strony pokazał się jednak Jerke, który wyczuł intencje strzelca i złapał uderzenie Banika.
Golkiper zasłużył na czyste konto w tym meczu jednak w 80 minucie skapitulował po próbie z bliska Mateusza Chmielowca. Goście jeszcze naciskali, ale wynik nie uległ już zmianie i czwarta wygrana w tym sezonie drużyny Grzegorza Bonina stała się faktem.
Chełmianka Chełm – Czarni Połaniec 3:1 (2:0)
Bramki: Romanowicz (8), Korbecki (27), Kventsar (63) – Chmielowiec (80).
Chełmianka: Jerke – Ofiara, Cichocki, Kventsar, Zmorzyński, Pek (74 Stępień), Piekarski (54 Złomańczuk), Korbecki, Mroczek (65 Klec), Romanowicz (63 Karbownik), Kasprzyk (74 Konojacki).