W Chełmie wielkiego widowiska nie obejrzeliśmy, ale w sobotę zdecydowanie ważniejszy od walorów artystycznych był wynik. A ten był, jak najbardziej pozytywny, bo gospodarze pokonali lidera tabeli, czyli Siarkę Tarnobrzeg 1:0. Dzięki temu nadal są w grze o awans.
Przed meczem biało-zieloni tracili do rywali sześć punktów. A skoro do końca rozgrywek pozostawały już tylko cztery kolejki, to było jasne, że piłkarze Tomasza Złomańczuka muszą wygrać, aby wrócić do gry o pierwsze miejsce w tabeli.
W pierwszej połowie nie padła żadna bramka. Lepsze wrażenie sprawiali jednak goście, którzy mieli kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Po przerwie gra się wyrównała, a im dalej w mecz, tym odważniej poczynali sobie gospodarze.
W 50 minucie zaatakowali prawym skrzydłem, a wszystko strzałem z powietrza zakończył Adrian Dziubiński. Piłka nie znalazła jednak drogi do siatki. Po chwili z dystansu spróbował Piotr Piekarski jednak został zablokowany.
Kilka razy obu ekipom brakowało dokładności. Jak chociażby w 69 minucie, kiedy źle na prawe skrzydło dogrywał Ezana Kahsay. Kilkadziesiąt sekund później Chełmianka wychodziła z kontrą, a Grzegorz Bonin mocno wstrzelił futbolówkę pod bramkę. Zabrakło jednak kolegów, którzy przecięliby to zagranie.
W 80 minucie mocniej zabiły serca kibiców biało-zielonych. Podopieczni Sławomira Majaka wyszli z naprawdę dobra kontrą. Sporo ożywienia w szeregi gości wniósł Mateusz Janeczko. I to właśnie on zagrywał z lewej strony na dalszy słupek. Świetną interwencją popisał się jednak Piekarski, który wślizgiem wybił piłkę na rzut rożny.
Kilka chwil później Janeczko po solowym rajdzie padł w narożniku szesnastki i domagał się odgwizdania rzutu karnego. Arbiter nie dopatrzył się jednak przewinienia i nakazał grać dalej. Szybko przenieśliśmy się pod drugą bramkę, gdzie w pojedynkę zaatakował Paweł Myśliwiecki. Na koniec wyłożył piłkę przed pole karne do Piekarskiego, ale jego uderzenie poszybowało wysoko nad poprzeczką.
Wydawało się, że nic się już w Chełmie nie wydarzy i obie drużyny dopiszą do swoich kont po jednym punkcie. A tymczasem w 87 minucie rezerwowy Patryk Czułowski przedarł się pod pole karne, wymienił podania z kolegą i po chwili uderzył po ziemi tuż przy słupku, a bramkarz Siarki nie sięgnął piłki. I zrobiło się 1:0. Po chwili Czułowski wślizgiem zagrał do Pawła Myśliwieckiego, a ten poczekał na pierwszego z graczy i dograł mu pod bramkę. Podanie okazało się jednak minimalnie niecelne.
W doliczonym czasie gry piłkarze trenera Złomańczuka umiejętnie „kradli” sekundy, a mogli zamknąć mecz za sprawą Jakuba Bednary, który strzelił jednak nad bramką. A to mogło się szybko zemścić. W drugiej, dodatkowej minucie gry niewiele zabrakło, a zrobiłoby się 1:1. Paweł Mróz uderzał głowa jednak prosto w Jakuba Długosza i trzy punkty jednak zostały w Chełmie.
Trzeba dodać, że punkty w sobotę zgubiły rezerwy Cracovii, które zremisowały u siebie z Wisłoką Dębica 1:1. W efekcie, „Pasy” spadły na piątą pozycję w tabeli. A Michał Budzyński i spółka obecnie są wiceliderem. Dopiero w niedzielę wieczorem swój mecz z Orlętami Spomlek zagra jednak ŁKS Łagów, który ma tyle samo punktów co Chełmianka – 60.
Chełmianka Chełm – Siarka Tarnobrzeg 1:0 (0:0)
Bramka: Czułowski (87).
Chełmianka: Długosz – Wiatrak, Kanarek, Mazurek, Budzyński, Brzozowski, Piekarski, Bonin, Skoczylas (74 Czułowski), Dziubiński (90+1 Bednara), Kahsay (82 Myśliwiecki).
Siarka: Kowal – Bierzało, Stefanik, Józefiak, Kwaśniewski, Tyl, Kaliniec (78 Rogala), Sulkowski, Jacenko, Agudo (75 Mróz), Adamek.
Żółte kartki: Mazurek, Czułowski (Chełmianka).
Sędziował: Piotr Urban (Siedlce).