Dzisiaj zagra też Wisła Puławy. Drużyna Jacka Magnuszewskiego w ramach pierwszej rundy centralnych rozgrywek Pucharu Polski zmierzy się na wyjeździe z GKS Drwinia (godz. 16)
Rywale występują w IV lidze małopolskiej i w tym sezonie wyraźnie grają w kratkę. Do tej pory zdobyli 11 punktów w ośmiu meczach i zajmują ósme miejsce w tabeli grupy wschodniej. Duma Powiśla też ostatnio nie rozpieszcza swoich kibiców. W niedzielę Mateusz Pielach i spółka przegrali drugie spotkanie z rzędu – tym razem z Chełmianką (0:1). I w drugim, kolejnym spotkaniu znowu nie zdobyli gola.
– Trudno mówić o braku szczęścia, jeżeli nie trafia się do bramki z metra – mówi Marcin Popławski, drugi trener Wisły. – Mieliśmy mnóstwo sytuacji, ale za nic nie mogliśmy skierować piłki do siatki. Byliśmy mocno rozgoryczeni po spotkaniu w Chełmie, ale na szczęście szybko jest okazja do rehabilitacji. Zaczynamy mam nadzieję, że fajną pucharową przygodę. Chcemy pokazać się z dobrej strony i awansować do kolejnej rundy – dodaje popularny „Papaj”.
Piłkarze z Puław już od ponad 200 minut nie trafili do siatki rywali. Ostatni raz zrobił to Jakub Poznański w 55 minucie wyjazdowego meczu z KSZO. Od tego spotkania rozpoczęły się właśnie kłopoty spadkowicza z II ligi. Wisła prowadziła 2:0, ale w końcówce rywale zdołali wyrównać i urwać rywalowi jeden punkt.
Dwa kolejne występy były nieudane zwłaszcza w ataku. Przeciwko Stali Rzeszów był duży problem, żeby stwarzać sytuacje i trzeba było się pogodzić z porażką 0:2. Ostatnio w Chełmie zawody wyglądały już jednak zupełnie inaczej. Zwłaszcza po przerwie podopieczni trenera Magnuszewskiego zdominowali przeciwnika, zepchnęli go na jego połowę i mimo niezliczonej ilości szans na gole nie udało im się wpakować piłki do bramki. Mecz z rywalem z niższej klasy rozgrywkowej powinien być idealną okazją, żeby przełamać się w ataku.