Ciekawy weekend dla kibiców z województwa lubelskiego. W sobotę na stadionie w Świdniku Avia zagra z Lewartem (godz. 15). Dzień później o tej samej porze Orlęta Spomlek podejmą Stal Kraśnik.
Ciekawie zapowiada się zwłaszcza pierwsze ze spotkań. Kibice doskonale pamiętają, że trenerzy obu ekip: Łukasz Mierzejewski i Tomasz Bednaruk zagrają przeciwko swoim byłym klubom. Poza sparingami, w meczu o coś zmierzyli się raz – przy okazji półfinału okręgowego Pucharu Polski. Avia wygrała wówczas w Lubartowie 1:0.
Wydaje się, że w sobotę faworytem także będą żółto-niebiescy, którzy są w czubie tabeli i imponują skutecznością. Ostatnio zostali jednak zatrzymani w Dębicy, gdzie zremisowali z Wisłoką 0:0. I to był pierwszy mecz piłkarzy trenera Mierzejewskiego z zerowym dorobkiem goli od... 8 sierpnia.
Lewart ostatnio w lidze pauzował, ale we wtorek rozegrał pucharowe spotkanie z niżej notowanym LKS Poniatowa Wieś. Drużyna trenera Bednaruka prowadziła 2:0, a jednak o awans musiała powalczyć w rzutach karnych. – Mieliśmy mecz pod kontrolą, nic nie zapowiadało, że będzie ciekawie i gorąco. Wiadomo, że seria jedenastek, to loteria. Tym bardziej, że rywale w tegorocznej edycji raz już po karnych awansowali. Można było skończyć mecz po 90 minutach, ale ze względu na strzał życia przeciwnika – z około 25 metrów w samo okno doszło do karnych. Na szczęście to my gramy dalej – mówi opiekun beniaminka z Lubartowa.
A jak ocenia szanse swoich podopiecznych w Świdniku? – Avia to zespół, który ma duża jakość z przodu, ale nie tylko. W defensywie także. Ogólnie to bardzo mocny przeciwnik. Wiadomo, że ja zmierzę się z byłym klubem i tak samo będzie z trenerem Mierzejewskim. Po raz pierwszy w lidze, to na pewno będzie ciekawe wyzwanie. Wszyscy są jednak gotowi do gry, Dawid Pożak także i postaramy się sprawić niespodziankę – dodaje trener Bednaruk.
W niedzielę emocji nie powinno zabraknąć w Radzyniu Podlaskim. Tamtejsze Orlęta zmierzą się ze Stalą Kraśnik. Goście na pewno będą bardziej wypoczęci. Biało-zieloni już dwie środy z rzędu odrabiali zaległości. Przed tygodniem dostali lanie u siebie z Wólczanką aż 1:6, a parę dni temu uratowali remis w starciu z Jutrzenką Giebułtów.
W doliczonym czasie gry pod bramką przeciwnika przydał się... bramkarz Bartosz Klebaniuk, który oddał strzał, a z dobitką zdążył Karol Rycaj. Kraśniczanie mimo przegranej w Puławach nadal mają całkiem niezły bilans w gościach: trzy zwycięstwa, remis i porażkę. Trener Marcin Wróbel miał też czas, żeby spokojnie w ostatnich dniach popracować z nowym zespołem i liczy na premierowe zwycięstwo na ławce niebiesko-żółtych.