Zastrzyk optymizmu przed startem rozgrywek dla kibiców z Zamościa. Hetman rozbił w sobotę na stadionie przy ul. Leszczyńskiego Lubliniankę aż 6:0. Już do przerwy piłkarze Jacka Ziarkowskiego mieli w zapasie aż pięć goli.
I jedni i drudzy chcieli się sprawdzić. Lublinianka w poprzednim sezonie potrafiła napsuć sporo krwi mistrzowi IV ligi. U siebie wygrała nawet 2:1. Na wyjeździe też powalczyła z Hetmanem.
W sobotę było jednak widać wyraźnie, która drużyna gra w trzeciej, a która w czwartej lidze. Już w trzeciej minucie Mateusz Olszak otworzył wynik, a kilka chwil później prowadzenie przyjezdnych podwyższył Kamil Oziemczuk. „Oli” jeszcze przed przerwą skompletował hat-tricka, jednego gola dorzucił też Paweł Myśliwiecki i już po 45 minutach było aż 0:5.
Po zmianie stron trener Ziarkowski dokonał wielu zmian i jego podopieczni zadowolili się „tylko” jedną bramką. Rezultat ustalił Myśliwiecki.
– Na pewno mieliśmy swoje założenia na ten mecz. Mieliśmy wysoko wychodzić do przeciwnika i to przyniosło efekty. Strzelaliśmy ładne bramki po zespołowych akcjach. Długo utrzymywaliśmy się przy piłce i na pewno zasłużenie wygraliśmy tak wysoko – mówi Kamil Oziemczuk, zawodnik Hetmana.
Wyjaśnia też, że w zespole panuje spora rywalizacja o miejsce w składzie. – Trener powiedział nam, że kwestia podstawowego składu na pierwszy mecz ligowy nadal jest otwarta. Wielu chłopaków walczy jeszcze o miejsce w kadrze. Ta rywalizacja na pewno wychodzi nam na dobre. Czego spodziewamy się po inauguracji? Najlepiej dla wszystkich byłoby zacząć sezon od trzech punktów, ale pewnie rywale mają podobne plany – wyjaśnia popularny „Oziem”.
Trzeba dodać, że w ekipie beniaminka III ligi ponownie zagrał Jakub Buczek. Środkowy pomocnik przygotowania rozpoczął z Motorem Lublin, ale trener Mirosław Hajdo przyznał, że 20-latek miałby problemy z regularną grą. Dlatego wszystko wskazuje na to, że swoją przygodę z piłkę będzie kontynuował w Zamościu.
Lublinianka nadal szuka wzmocnień
Oczywiście, mniej zadowolony z końcowego wyniku był trener Lublinianki. Jego podopieczni IV ligę rozpoczną tydzień później, ale kiedy przegrywa się sześcioma bramkami, to trudno o optymizm. – Na pewno było widać, że to przeciwnik zagra w trzeciej lidze, a my jednak klasę rozgrywkową niżej. Mimo wszystko powinniśmy zrobić więcej, żeby tej różnicy nie było aż tak wyraźnie widać. Pozowaliśmy Hetmanowi na zbyt wiele i zbyt łatwo oddaliśmy pole. Zagraliśmy, jak dzieci i popełniliśmy mnóstwo bardzo prostych błędów. Trzeba jednak przyjąć tę lekcję i wyciągnąć wnioski – mówi Dariusz Bodak, opiekun klubu z Wieniawy.
W jego zespole zabrakło kilku ważnych postaci. Jakub Bednara ciągle ma nogę w gipsie i wygląda na to, że rundę jesienną ma z głowy. Na razie grać nie mogą także: Dominik Ptaszyński, Rafał Stępień oraz Grzegorz Mulawa. Ten ostatni w przeciągu kilkunastu dni powinien jednak wrócić do treningów. Doświadczony obrońca ma za sobą zabieg mięśni brzucha i będzie potrzebował czasu, żeby wrócić do pełni zdrowia. Lublinianka nadal planuje też wzmocnienie kadry.
– Można powiedzieć, że poszukiwania zawodników trwają. Wiemy, gdzie mamy luki, ale na razie nie potrafimy ich uzupełnić. Teraz przed nami mecz w Pucharze Polski i będziemy chcieli zagrać zdecydowanie lepiej. Wypadałoby bez względu na to, z kim zagramy postrzelać tak, jak Hetman postrzelał nam. Jeżeli się uda, to przystąpimy do ligi z większym optymizmem. Jeżeli nie, to dalej będziemy się martwić – wyjaśnia trener Bodak.
Lublinianka Lublin – Hetman Zamość 0:6 (0:5)
Bramki: Olszak (3, 19, 44), Oziemczuk (9), Myśliwiecki (40, 60).
Lublinianka: Toruń (46 Żuber) – Dzyr (46 Kośka), Futrzyński (46 Giza), Maliszewski (60 Stępień), Kowalczyk (70 Dzyr). Pikul (60 Parada), Iwańczuk (60 Bogusz), Ponikowski (46 Kuzioła), Wrzesiński, Milcz (70 Rybak), Rybak (46 Rapa).
Hetman: Sobieszczyk – Kopyciński, Żmuda, Kanarek, Kursa, Kycko, Buczek, Olszak, Skoczylas, Myśliwiecki, Oziemczuk oraz Amermajster, Daszkiewicz, Kursa, Dudek, Pupeć, Skiba, Wacławek, Turczyn, Popko i trzech zawodników testowanych.