Czwartej porażki z rzędu doznali w sobotę piłkarze Lublinianki. Przegrana boli tym bardziej, że trzy punkty z Wieniawy wywiozło Podlasie, które ostatnio też nie radziło sobie najlepiej. Goście wygrali 2:1.
W pierwszej połowie kibice nie obejrzeli goli. Zbyt wielu udanych akcji z obu stron też nie. Na pewno kilka ataków można było rozwiązać lepiej. Jak chociażby w 37 minucie, kiedy po przechwycie Tomasza Tymosiaka piłkę na lewym skrzydle dostał Mateusz Majewski. Miał przed sobą jednego obrońcę, ale zdecydował się na atak do linii końcowej i zagranie wzdłuż bramki. Został jednak zablokowany i bez problemów piłkę złapał bramkarz gości.
Niedługo później na lewym skrzydle futbolówkę miał z kolei Konrad Niegowski. Niestety, nie posłuchał swojego trenera, który krzyczał „jedziesz sam”, a zawodnik gospodarzy zdecydował się na dośrodkowanie, które nie przeszło pierwszego obrońcy. I do przerwy było 0:0.
Na pewno więcej działo się po zmianie stron. W 52 minucie groźnie zrobiło się w polu karnym Lublinianki po rzucie rożnym. Ekipa z Białej Podlaskiej domagała się rzutu karnego, ale sędzia nie dopatrzył się przewinienia i nakazał grać dalej. Drużyna Roberta Chmury nie wyciągnęła wniosków, bo po chwili musiała się bronić przed kolejnym kornerem. I tym razem straciła bramkę.
Przyjezdni powalczyli o piłkę, a Mateusz Chyła mimo że miał dookoła siebie kilku rywali, to zdołał odegrać do niepilnowanego Arkadiusza Kota. Ten przyjął sobie piłkę, a że dobiegał do niego obrońca uderzył bardzo lekko, czubkiem buta w krótki róg. Miał sporo szczęścia, bo bramkarz miejscowych rzucił się już w drugą stronę i piłka wylądowała w siatce.
Zanim minęła godzina gry Brian Galach odebrał piłkę rywalom na ich połowie, popędził prawym skrzydłem i dograł do Jarosława Kosieradzkiego, a ten bez przyjęcia uderzył w boczną siatkę. W 66 minucie świetną długą piłkę w pole karne Podlasia posłał Norbert Myszka. Mateusz Majewski od razu odegrał głową do Michała Palucha, a snajper gospodarzy „zgasił” futbolówkę na klatę i huknął z powietrza pod poprzeczkę na 1:1.
Wydawało się, że zespół z Wieniawy pójdzie za ciosem. Gol rzeczywiście padł, ale dla podopiecznych Artura Renkowskiego. Po centrze z rzutu rożnego w wykonaniu Galacha obrońcy całkowicie zgubili krycie w swojej szesnastce i z najbliższej odległości głową na 1:2 trafił Jakub Mażysz.
Końcówka? Najpierw Chyła „zatrudnił” Stanisława Czarnogłowskiego, a później dwie szanse mieli lublinianie. Ani Paluch, ani Majewski nie potrafili jednak wpakować piłki do bramki i trzy punkty jednak pojechały do Białej Podlaskiej.
Lublinianka Lublin – Podlasie Biała Podlaska 1:2 (0:0)
Bramki: Paluch (66) – Kot (54), Mażysz (78).
Lublinianka: Czarnogłowski – Chodziutko, Śledzicki, Myszka, Futa, Tymosiak, Baran (63 Flis), Rak, Niegowski (89 Skrzycki), Majewski, Paluch.
Podlasie: Misztal – Salak, Chyła, Kot, Pigiel, Bahonko, Andrzejuk, Nojszewski, Galach (90+1 Kobyliński), Kosieradzki (76 Kurowski), Mażysz.
Żółte kartki: Niegowski, Futa, Tymosiak, Myszka – Andrzejuk, Mażysz, Piotrowski.
Sędziował: Marcin Adamski (Białystok).