Rozmowa z Marcinem Michotą, zawodnikiem Motoru Lublin
- Ciężko było wrócić do gry o coś po tylu miesiącach przerwy?
– My każdy mecz traktujemy jak spotkanie o stawkę. Uważam, że mamy bardzo wyrównaną drużynę i każdy zawodnik walczy o swoje, by jak najlepiej pokazać się trenerowi i zasłużyć na miejsce w pierwszym składzie. Tak też podchodziliśmy do spotkania z Avią. Tym bardziej, że derby rządzą się swoimi prawami. Zasługujemy na szacunek po tej wygranej, bo jesteśmy zmęczeni, mamy sporo treningów i ćwiczeń w siłowni w nogach. Jesteśmy na innym etapie przygotowań niż Avia.
- Rywale też wyglądali całkiem nieźle. Musieliście się mocno napracować na zwycięstwo...
– Uważam, że zespół ze Świdnika jest teraz jedną z lepszych drużyn w trzeciej lidze. Oni będą bili się o wysokie lokaty. To było bardzo wartościowe spotkanie dla nas, w kontekście przygotowań do startu drugiej ligi. Chcieliśmy ten mecz wygrać i to się udało. Następne spotkanie jużw niedzielę, a później mam nadzieję, że też w środę.
- W niedzielę (godz. 18) zagracie z Chełmianką. Na początku piłkarskiej wiosny pokonaliście ich wysoko, ale teraz to zupełnie inny zespół...
– Wzmocnili się, i to bardzo. Praktycznie cały skład został wymieniony. Mi przypominają się demony z tamtego roku, gdy dostaliśmy od Chełmianki 4:0. Trzeba się będzie im zrewanżować. Będziemy musieli podejść do tego meczu skoncentrowani na sto procent. W środę byliśmy mega zmotywowani przez trenera, sami siebie nakręcaliśmy do tego, żeby wygrać derby. W końcu spotkaliśmy się z naszymi kibicami.
- Nie zabraknie wam sił w niedzielę?
– Trenujemy ciężko, ale może przed tym spotkaniem trochę odpuścimy, byśmy byli bardziej wypoczęci w starciu z Chełmianką. Jesteśmy dobrze przygotowani do rozgrywek. Ja jestem spokojny o to, że sił na pewno nam nie zabraknie, motywacji tym bardziej. Jestem przekonany, że wygramy.
- Na razie lepsze są w waszym wykonaniu drugie połowy. Tak było w meczu z Avią i wcześniej w sparingu z Ruchem Chorzów. Z czego to wynika?
– Może z tego, że mamy cięższe nogi. Jesteśmy w innym momencie przygotowań niż Avia czy Ruch, którzy są w okresie przedstartowym i trenują lżej, bo zaraz zaczynają się dla nich najważniejsze mecze. Przed nami jeszcze obóz, do startu naszej ligi zostało sześć tygodni. Jesteśmy teraz zmęczeni, świeżość będziemy łapać dopiero za miesiąc. Wtedy nogi będą lżejsze w pierwszych połowach. Teraz potrzeba nam trochę więcej czasu, by dobrze wejść w mecz. Nie tłumaczymy się jednak tym. Naszym zadaniem jest wyjście na boisko i zasuwanie od pierwszej do ostatniej minuty. To też pokazuje nasz charakter. Jeśli pierwsza połowa nam nie wychodzi, to w szatni powiemy sobie kilka męskich słów i druga połowa jest dużo lepsza. W środę tak było. W pierwszej połowie Avia jakieś sytuacje sobie stworzyła, ale w drugiej niemal nie mieli okazji bramkowych. A my mogliśmy strzelić jeszcze ze dwa gole. Trzeba patrzeć do przodu, trenować i będzie dobrze.
- Wygląda na to, że walczyć o miejsce w składzie albo z prawej strony defensywy, albo z lewej...
– Chcę grać tam, gdzie ustawi mnie trener. Walczę o skład, bo w Motorze nie ma nic za darmo. Czy będzie to prawa, czy lewa obrona, a nawet skrzydło, to nie ma dla mnie różnicy. Chcę grać od początku i na tym się koncentruję. Na każdym treningu daję z siebie sto procent i w meczach też, żeby w pierwszym meczu w drugiej lidze oraz w pozostałych wychodzić w pierwszym składzie.