Od środy Motor Lublin znowu trenuje. W najbliższych dniach piłkarze zostaną poddani najróżniejszym testom. Pierwszy sparing zagrają za to 15 lipca z Orlętami Spomlek Radzyń Podlaski.
Na pierwszym treningu oprócz pozyskanych już: Leszka Jagodzińskiego (Zagłębie Lubin), Sebastiana Madejskiego (Olimpia Elbląg) i Michała Króla (Wigry Suwałki) pojawiło się więcej nowych twarzy, głównie młodzieży. Na kolejne poważniejsze transfery raczej trzeba będzie zaczekać trochę dłużej.
– Bardzo byśmy chcieli szybko zamknąć kadrę. Negocjacje są jednak utrudnione, bo pierwsza i druga liga jeszcze dokańcza sezon. Dopiero jak rozgrywki dobiegną końca, to wtedy będziemy mogli potwierdzić kolejne ruchy – mówi Mirosław Hajdo, trener klubu z Lublina.
Wyjaśnia też, że do żółto-biało-niebieskich dołączą kolejny młodzieżowcy. Na razie poza nowymi nabytkami: Jagodzińskim, Michałem Królem i Kamilem Kumochem w kadrze nie ma więcej młodych zawodników, którzy byliby już ograni przynajmniej n trzecioligowym poziomie.
– Chcielibyśmy mieć, jak najwięcej młodych chłopaków. Mamy swoje pozycje, na których chcielibyśmy grać młodzieżowcami, ale też takie alternatywne, bo chcielibyśmy, żeby każdy zawodnik, który jest u nas w kadrze miał szansę grania. Meczów jest dużo, będą często rozgrywane, więc potrzebujemy szerokiej kadry i dobrych zawodników na każdej pozycji. Chcemy takich piłkarzy, którzy wejdą do gry i nam pomogą – wyjaśnia szkoleniowiec.
Na razie trudno powiedzieć, czy kibice będą mogli obejrzeć najbliższe sparingi. – Zobaczymy, trzeba mieć świadomość, że dalej nie jesteśmy bezpieczni. Najdrobniejsza sytuacja może nas wyeliminować z treningów i meczów kontrolnych na długi czas. Gdyby ktoś się zaraził będzie nieciekawie – mówi trener Hajdo.
Wyjaśnia także, jak wyglądało rozstanie z Michałem Paluchem, który mimo zdobycia dziewięciu goli w poprzednim sezonie musiał szukać nowego klubu. – Michałowi skończył się kontrakt i zastanawialiśmy się nad tym, co zrobić dalej. Przyjmowaliśmy różne wersje. Doszliśmy do wniosku, że skoro ściągnęliśmy Krzyśka Ropskiego i mamy w planach transfer napastnika, który jest ograny na wyższym poziomie, to nie możemy spowodować sytuacji, że ktoś miałby mniejsze szanse na granie. Wtedy mielibyśmy trzech graczy na jedną pozycję, bo gramy na jednego atakującego. Dlatego zdecydowaliśmy się poszukać chłopaka z bagażem doświadczeń z wyższych lig – przekonuje opiekun żółto-biało-niebieskich.
Wygląda też na to, że nikt nie odejdzie już z drużyny. – Raczej wszystkim, którzy mieli się z nami pożegnać już o tym powiedziałem. Nie sądzę, żeby ktoś miał jeszcze od nas odchodzić – zapewnia trener Hajdo.
Co ciekawe, drugi awans z rzędu do II ligi wywalczył Piotr Ceglarz. Skrzydłowy przed rokiem cieszył się w promocji ze Stalą Rzeszów, ale i tak musiał poszukać nowego klubu. Trafił do Motoru, z którym znowu wywalczył prawo gry na drugoligowych boiskach. – Można powiedzieć, że udało mi się powtórzyć ten sam sukces. Mam nadzieję, że w kolejnym sezonie także powalczymy o najwyższe cele. Ja jestem takim zawodnikiem i myślę, że każdy, kto uprawia zawodowo sport ma ambicje, żeby być, jak najwyżej, a nie walczyć o środek tabeli – mówi Piotr Ceglarz.
Dodaje też, że wszyscy nie mogą się już doczekać meczów o coś. – Wiadomo, że ta przerwa było najdłuższa. Udało się zagrać na wiosnę jedno spotkanie, a potem długo, długo nic. Głód gry na pewno jest duży. Mamy jedną dobrą drużynę i wierzę, że mimo przerwy sobie poradzimy. Ważne, żeby dobrze wystartować, a potem wierzę, że będzie coraz lepiej – przekonuje 28-letni zawodnik.