Początki były trudne, ale piłkarze Motoru zakończyli 2017 rok na pierwszym miejscu w tabeli. Mają też pięć punktów przewagi nad Stalą Rzeszów, cztery nad KSZO i trzy nad Resovią. Niespodziewanym wiceliderem jest Chełmianka, która ma dwa „oczka” mniej od drużyny Marcina Sasala
Dystans między żółto-biało-niebieskimi, a resztą stawki mógł być jeszcze większy. Z tego powodu najbardziej szkoda bezbramkowego remisu z KSZO.
– Żałujemy, że nie udało się wygrać, bo umocnilibyśmy się na fotelu lidera. Powinniśmy zwyciężyć, bo przeważaliśmy i mieliśmy sporo sytuacji. Szwankowało ostatnie podanie, ale trzeba szanować ten punkt. Nie robimy z tego wyniku tragedii – zapewnia Kamil Oziemczuk.
Popularny „Oziem” dodaje też, że to Motor na wiosnę będzie w najlepszej sytuacji. – To my jesteśmy na pierwszym miejscu i my dyktujemy warunki. Trzeba dobrze przygotować się do rewanżów. Trzy z czterech pierwszych meczów na wiosnę zagramy przed własną publicznością, a to będzie szansa, żeby jeszcze bardziej odskoczyć od najgroźniejszych przeciwników – wyjaśnia Kamil Oziemczuk.
Mimo momentami ogromnej przewagi gospodarzy w samej końcówce swoją szansę mieli też goście z Ostrowca Świętokrzyskiego. – Motor praktycznie cały czas atakował, a my drugą połowę graliśmy w dziesiątkę. W tej sytuacji cieszymy się, że udało nam się dowieźć korzystny wynik do końca. Wiadomo, że w ostatnich minutach pojawiła się szansa nawet na zwycięstwo. Obrońcy rywali się zagapili, ale punkt też nie jest zły – mówi Łukasz Jamróz, zawodnik KSZO.
Wyjaśnia też, że przyjezdni nie mieli wielkich pretensji o czerwoną kartkę. – No cóż, może pierwsze żółtko nie było tak ewidentne, ale drugie już tak. Sędziowie uczulają nas, że wystarczy niebezpieczny wślizg, żeby zostać napomnianym, a w tym wypadku tak było. Czy Motor przewyższa naszą ligę? Infrastruktura, czy cała otoczka, z tego względu na pewno zasługuje na wyższą ligę. Trzeba jednak ten awans wywalczyć na boisku – dodaje zawodnik KSZO.
Wiadomo już, że w przerwie zimowej ekipa z Lublina rozegra sześć sparingów. Rywalami będą: Znicz Pruszków, Ursus Warszawa, Radomiak Radom, Siarka Tarnobrzeg, Świt Nowy Dwór Mazowiecki i Górnik Łęczna. Działacze czynią starania, żeby mecze z Radomiakiem i Świtem zostały rozegrane na Arenie Lublin. To ma pomóc w lepszym przygotowaniu się do rundy wiosennej, bo żółto-biało-niebiescy w czterech pierwszych kolejkach trzykrotnie zagrają przed własną publicznością.
– Na razie jesteśmy na dobrej drodze, jeszcze niczego nie wygraliśmy. KSZO przed rokiem było w podobnej sytuacji, a awans wywalczyła Garbarnia Kraków. Musimy się odpowiednio przygotować do drugiej rundy i udźwignąć ten ciężar – wyjaśnia trener Sasal.