Motor Lublin przegrał bardzo ważny mecz w Radzyniu Podlaskim z Orlętami aż 1:4. W efekcie, awans do II ligi znowu bardzo się oddalił
Damian Panek (trener Orląt Radzyń Podlaski)
– Dla naszego małego miasteczka mecze z Motorem zawsze są dużym wydarzeniem. Nie inaczej było tym razem. Bardzo się cieszymy, że udało się wygrać i to w tak dobrym stylu. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że zawody zakończą się wynikiem 4:1. Zwłaszcza, kiedy to Motor jako pierwszy zdobył bramkę. Pokonaliśmy najlepszą drużynę na wiosnę w naszej lidze, nawet mimo braku dwóch ważnych zawodników. Rafała Borysiuka zatrzymały sprawy osobiste, a Krystian Stolarczyk nie mógł zagrać z powodu urazu nosa. Inni piłkarze dobrze ich jednak zastąpili. Świetnie spisywał się zwłaszcza Mateusz Konaszewski. Swoje zrobił też Krzysiek Stężała i reszta defensywy. Wszyscy zasłużyli na słowa pochwały. Jesteśmy w dobrej formie i po raz kolejny to potwierdziliśmy. Czy więcej spodziewaliśmy się po rywalach? Nie chcę mówić w ten sposób. Każdy zespół na tym etapie rozgrywek ma swoje problemy.
Kamil Oziemczuk (piłkarz Motoru Lublin)
– Ciężko cokolwiek powiedzieć po takim spotkaniu. Czego nam zabrakło? W pierwszej połowie na pewno szczęścia, bo wyszliśmy na prowadzenie, a później mieliśmy swoje sytuacje, żeby zdobyć drugiego gola. Po zmianie stron nie wiemy, co się stało. Na gorąco jeszcze nic nie analizowaliśmy. Może nie udźwignęliśmy też ciężaru tego spotkania? Wiadomo, że musieliśmy to wygrać, żeby liczyć się w walce o awans.