To będzie wyjątkowa sobota dla naszych klubów. W ramach 13 kolejki zaplanowano aż trzy mecze derbowe. Jednym z nich będzie spotkanie w Radzyniu Podlaskim, gdzie tamtejsze Orlęta zmierzą się z Wisłą Puławy (godz. 15)
Gospodarze w tym sezonie u siebie jeszcze nie przegrali. W sześciu meczach zanotowali po trzy: zwycięstwa i remisy. Punkty w Radzyniu zostawili już: Motor, Chełmianka, czy KSZO. Na dodatek biało-zieloni będą mogli przedłużyć świetną passę w derbach. Piłkarze Rafała Borysiuka w bieżących rozgrywkach wygrali trzy z czterech takich spotkań. Ostatnio rozbili w Piszczacu Podlasie aż 5:1.
Nastroje w Puławach są za to dalekie od szampańskich. Przed tygodniem Wisła tylko zremisowała u siebie z Wiślanami Jaśkowice 2:2, chociaż po kwadransie miała w zapasie dwie bramki. – To był nasz najsłabszy mecz. Zabrakło agresji, a rywale z łatwością stwarzali sobie sytuacje pod naszą bramką. Analizowaliśmy to spotkanie i cały tydzień pracowaliśmy nad tym, żeby wyeliminować błędy – przekonuje Jacek Magnuszewski, trener Dumy Powiśla.
Co jest największym problemem jego zespołu? – Brak stabilizacji. Mamy młodą drużynę. Były już mecze bardzo dobre, średnie, a ostatnio bardzo słaby. Wpłynęły na to różne czynniki. Z jednej strony mamy sporo problemów kadrowych, z drugiej gramy też na trzech frontach. Przed rozpoczęciem sezonu nie precyzowaliśmy naszych planów, bo budujemy drużynę praktycznie od nowa, a na to potrzeba czasu – dodaje szkoleniowiec.
Sobotnie starcie z Orlętami będzie wyjątkowym meczem dla kilku zawodników puławskiej ekipy. Przede wszystkim: Piotr Zmorzyński i Krystian Puton spędzili w Radzyniu trochę czasu, a ostatnio grał tam także Szymon Stanisławski. Jakiego spotkania spodziewają się goście? – W tej lidze nie ma outsiderów, którzy odstają od reszty. W każdym spotkaniu trzeba się mocno napracować na punkty. Tak samo będzie w sobotę. Wiemy, że Orlęta to wybiegana i waleczna drużyna. Wierzymy jednak, że stać nas na zwycięstwo – mówi trener Magnuszewski.
Kibice Wisły mogą powiedzieć: na szczęście gramy na wyjeździe. U siebie Arkadiusz Maksymiuk i spółka uzbierali dziewięć punktów w siedmiu występach i strzelili ledwie... pięć goli. Na wyjeździe są skuteczniejsi. Wywalczyli już 10 „oczek” w pięciu meczach, a do tego zapisali na swoim koncie dziewięć bramek. – Trudno to wyjaśnić, ale rzeczywiście, lepiej radzimy sobie na obcych boiskach. Trudno powiedzieć, z czego to wynika. Może po tych dwóch spadkach coś siedzi w głowach chłopaków? Wiadomo, że u siebie dochodzi presja kibiców, którzy nie zawsze sprzyjają zawodnikom – wyjaśnia szkoleniowiec Dumy Powiśla.
W składzie przyjezdnych zabraknie: Łukasza Kacprzyckiego, Michała Kobiałki, Kacpra Szymankiewicza, czy Mateusza Supryna. Jest jednak szansa, że mimo czerwonej kartki sprzed tygodnia zagra Maksymiuk. – Naszym zdaniem, to była całkowicie niesłuszna kartka dla Arka i będziemy się odwoływać od tej decyzji – zapewniał trener Magnuszewski. Od dawna prawdziwy szpital panuje także w ekipie gospodarzy. Trener Borysiuk pokazał jednak, że umie łatać dziury w zespole.