W środę pierwszy punkt, a w sobotę pierwsze zwycięstwo. Wreszcie po siedmiu kolejkach w Radzyniu Podlaskim były powody do radości. Orlęta pokonały Wiślan Jaśkowice 2:1, chociaż w końcówce podopieczni Rafała Borysiuka musieli drżeć o wynik
Od pierwszego gwizdka biało-zieloni ruszyli do ataku. Gra często toczyła się na połowie gości. W 17 minucie to Wiślanie mogli jednak objąć prowadzenie. Piotr Morawski strzelał z rzutu wolnego, a Robert Nowacki obił piłkę zmierzającą w okienko swojej bramki.
Po pół godzinie gry znowu w szesnastce gospodarzy robiło się gorąco. Dwie dobre interwencje zaliczył jednak Karol Rycaj. Najpierw przerwał kontrę przyjezdnych, a później zablokował uderzenie Bartosza Czarneckiego. Niedługo później gra przeniosła się pod drugie pole karne. Damian Gałązka dośrodkował w szesnastkę, a akcję celnym strzałem do siatki zakończył Maciej Wojczuk. W końcówce pierwszej odsłony to miejscowi byli bliżej drugiego trafienia niż Wiślanie wyrównania. Gałązka strzelił jednak tuż obok słupka i na przerwę piłkarze z Radzynia Podlaskiego schodzili z jedną bramką zaliczki.
Szybko po zmianie stron Orlęta przed stratą gola uratował Radosław Kursa, który wybił piłkę sprzed linii bramkowej. Później z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Nowacki. Goście naciskali, naciskali i w 68 minucie mieli doskonałą okazję na wyrównanie. Krzysztof Stężała wygrał jednak pojedynek z Czarneckim. W 77 minucie gospodarze mogli odetchnąć. Gałązka dośrodkował z rzutu rożnego, a na długim słupku świetnie znalazł się Kursa i strzałem głową podwyższył na 2:0.
Ten wynik wcale nie zniechęcił jednak zespołu z Jaśkowic. Po chwili Maciej Wcisło był bliski zaliczenia kontaktowego trafienia. Minęło kilkadziesiąt sekund, a po drugiej stronie boiska trzeciego gola mógł zdobyć Wojczuk, ale w sytuacji sam na sam nie potrafił umieścić piłki w siatce. Futbolówka spadła jeszcze pod nogi Karola Turka jednak jego próba została zablokowana.
To wcale nie był koniec emocji. W 87 minucie Wcisło miał sporo czasu, żeby z 10 metrów przymierzyć do siatki. I zrobiło się nerwowo. Sędzia do regulaminowego czasu gry doliczył aż osiem minut. Gospodarze przeżywali ciężkie chwile, nie mogli nawet wyjść z własnej połowy, a rywale posyłali w pole karne sporo wrzutek. Biało-zieloni przetrwali jednak oblężenie i dowieźli korzystny wynik do końca meczu.
Orlęta Spomlek Radzyń Podlaski – Wiślanie Jaśkowice 2:1 (1:0)
Bramki: Wojczuk (34), Kursa (77) – Wcisło (87).
Orlęta: Nowacki (51 Stężała) – Kiczuk, Zarzecki, Kursa, Ciborowski (28 Rycaj), Gałązka (86 Zaręba), Kot, Korolczuk, Ilczuk (80 Panufnik), Kalita (66 Kalita), Wojczuk.
Wiślanie: Ropek – Żaba (89 Domaradzki), Galos, Arkhipau, Krasuski (73 Wcisło), M. Morawski (83 Ślęczka), Ochman, Czarnecki, P. Morawski, Lampart (73 Kuliszewski), Szewczyk.
Żółte kartki: P. Morawski, Ślęczka, Ochman, Kuliszewski (Wiślanie).
Sędziował: Przemysław Białacki (Kielce).