Nie idzie na razie Lewartowi w domowych meczach sezonu 24/25. Beniaminek w sobotę już po raz piąty wystąpił przed własną publicznością. Niestety, doznał czwartej porażki. Pogoń-Sokół Lubaczów okazała się lepsza o jednego gola.
Przed pierwszym gwizdkiem obie ekipy w tabeli dzieliło tylko „oczko”. A to oznaczało, że drużyny zagrają mecz z gatunku o sześć punktów. Gospodarze liczyli na przełamanie i w pierwszej połowie się na takowe zanosiło, bo kilka sytuacji można było rozwiązać zdecydowanie lepiej.
Podopieczni Grzegorza Białka zwłaszcza przed przerwą wypracowali sobie kilka dobrych okazji. W siódmej minucie Mateusz Kompanicki dograł do Krystiana Żelisko, ale „Żelek” został zablokowany. Po kwadransie obrońca gości znowu zatrzymał napastnika z Lubartowa. Za chwilę Dawid Wójcik przymierzył tuż obok bramki rywali. Raz świetnie spisał się też Damian Podleśny, który uratował swój zespół od straty gola po próbie Oskara Majdy. W końcówce akcja duetu: Żelisko – Kompanicki zakończyła się niecelnym uderzeniem tego drugiego. W efekcie do przerwy było 0:0.
Szybko po przerwie znowu „Żelek” i „Kompan” wystąpili w rolach głównych jednak ponownie ich atak nie przyniósł gospodarzom bramki. Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem przyjezdni wywalczyli rzut wolny, po którym głową Podleśnego pokonał Szymon Dziadosz. Lewart musiał gonić, ale mimo prób: Pawła Myśliwieckiego i Kamila Zielińskiego nie udało się już doprowadzić do wyrównania.
– Niedosyt to mało powiedziane. Mieliśmy cztery lub pięć naprawdę dobrych sytuacji. Jak się nie wykorzystuje ani jednej z nich, to trudno myśleć o wygrywaniu. W pierwszej połowie na pewno byliśmy groźniejsi. Rywale tak naprawdę przed przerwą wypracowali sobie jedną, dobrą okazję, a po przerwie drugą. I jednak wygrali 1:0. Bardzo żałujemy, bo liczyliśmy na przełamanie. Jakoś w tym sezonie nie potrafimy strzelać i punktować u siebie. W czwartej lidze było odwrotnie. Chłopaki zostawili na boisku sporo zdrowia, walczyli do końca, ale nie mamy z tego nawet jednego „oczka”. Zabrakło nam przede wszystkim spokoju pod bramką przeciwnika. Uważam, że Lubaczów był jak najbardziej w naszym zasięgu. No cóż, pozostaje nam szybko się pozbierać i poszukać punktów na wyjeździe, gdzie idzie nam w tym sezonie lepiej. Z Wiślanami też czeka nas ważne i trudne spotkanie – wyjaśnia Grzegorz Białek, trener beniaminka z Lubartowa.
Lewart Lubartów – Pogoń-Sokół Lubaczów 0:1 (0:0)
Bramka: Dziadosz (75).
Lewart: Podleśny – Wdowicz, Niewęgłowski, Gede, Plesz (81 Drozd), Morenkov (72 Zieliński), Wójcik (81 Majewski), Nojszewski (46 Aftyka), Najda (72 Myśliwiecki), Kompanicki- Żelisko
Pogoń-Sokół: Siryk – Płonka (67 Gawle), Duda, Gul, Rębisz, Guedes (60 Rop), Bielenda, Bystrek (60 Ausfeld), Roslyakov (67 Rusyan), Dziadosz (90 Nemtinov), Majda.