Olbrzymia przewaga po przerwie, mnóstwo sytuacji, ale nie ma ani jednego punktu. Podlasie przegrało w środę w Nowym Targu z tamtejszym Podhalem 1:2, a powinno w najgorszym wypadku pokusić się o remis.
Obie ekipy zaliczyły mocny początek zawodów. Już w 10 minucie przed szansą na gola stanął Paweł Zabielski. Strzelił jednak prosto w bramkarza.
Po chwili lepiej zachował się Damian Lepiarz, który po wrzutce Michała Nawrota pokonał Wiktora Krasowskiego. Gospodarze cieszyli się jednak zaledwie kilkadziesiąt sekund. Błyskawicznie gra przeniosła się pod drugie pole karne, a tam Juliusz Molis faulował Zabielskiego i sędzia podyktował rzut karny. Z 11 metrów nie pomylił się Kamil Kocoł, dla którego była to już 12 bramka w tym sezonie w 12 meczu.
Niestety, podopieczni Rafała Borysiuka nie potrafili długo utrzymać korzystnego wyniku. Już w 21 minucie po centrze z rzutu rożnego w szesnastce przyjezdnych zrobiło się spore zamieszanie. Wydawało się, że przyjezdni oddalili już zagrożenie, ale piłka szybka wróciła w ich szesnastkę, gdzie dopadł do niej Michał Dudek i po raz drugi wyprowadził gospodarzy na prowadzenie.
Kolejne fragmenty? Inicjatywa należała do piłkarzy z Białej Podlaskiej. Szansę na drugie wyrównanie miał też Kocoł, ale z kilkunastu metrów nie trafił w bramkę. W drugiej połowie biało-zieloni potrafili zdominować przeciwnika i cały czas dążyli do zmiany rezultatu. Podhale miało problem, żeby oddalić grę od swojej bramki. Niestety, mimo wielu stałych fragmentów gry ze strony Podlasia (13 rzutów rożnych) i kilku okazji ciągle na prowadzeniu była drużyna Marcina Zubka.
Najbliżej powodzenia był Kocoł, który przymierzył w poprzeczkę, ale dwie świetne szanse zmarnował też Tomasz Andrzejuk. A rezerwowy Norbert Ramotowski z trzech metrów strzelił prosto w bramkarza. W samej końcówce wydawało się, że piłkarze trenera Borysiuka w końcu dopięli swego. Piłka wylądowała w siatce Macieja Styrczuli po uderzeniu Filipa Szabaciuka, ale z pomocą przyszedł boczny arbiter, który dopatrzył się pozycji spalonej.
– Powiem szczerze, że w mojej przygodzie z piłką, czy to jako zawodnik, czy jako trener nie pamiętam takiego meczu. Żeby drużyna, która ma tak wielką przewagę nie potrafiła zdobyć gola. Przez ostatnie 15-20 minut nie dawaliśmy rywalom chwili wytchnienia. Strzelaliśmy z dwóch, trzech metrów i nie mogliśmy wepchnąć piłki do bramki. Nasz bramkarz po końcowym gwizdku stwierdził, że w drugiej połowie nie miał nawet piłki w rękach. Nic nam to jednak nie daje, bo nie mamy ani jednego punktu, a w naszej sytuacji remis byłby bardzo cenny – ocenia Rafał Borysiuk.
Podhale Nowy Targ – Podlasie Biała Podlaska 2:1 (2:1)
Bramki: Lepiarz (15), Dudek (21) – Kocoł (17-z karnego).
Podhale: Styrczula – Potoniec (51 Mizia), Lewiński, Dudek, Wajsak, Tonia, Molis (83 Burnat), Mianowany (83 Janiczak), Nawrot, Mrówka (61 Misiura), Lepiarz.
Podlasie: Krasowski – Skrodziuk, Szabaciuk, Andrzejuk, Nieścieruk, Kosieradzki, Kocoł, Mierzwiński (59 Martynek), Dmitruk, Golba, Zabielski (77 Ramotowski).