Zadanie wykonane mogą powiedzieć piłkarze Podlasia. Podopieczni Rafała Borysiuka pokonali w swoim ostatnim meczu rundy jesiennej KS Wiązownica 4:2. Dzięki trzem punktom podskoczyli w tabeli na 18 miejsce, a do zajmującej 14 lokatę Korony II Kielce tracą tylko pięć „oczek”.
Bialczanie zapowiadali, że zrobią wszystko, żeby pozytywnym akcentem zakończyć 2020 rok. Niestety, lepiej w zawody weszli goście. Już w 13 minucie po mocnym dośrodkowaniu Kacpra Wydry z rzutu wolnego piłka otarła się jeszcze o głowę jednego z obrońców i wylądowała w bramce.
Na szczęście biało-zieloni nie załamali się kiepskim otwarciem. W 33 minucie doprowadzili do wyrównania. Wszystko zaczęło się od rzutu wolnego. Niby centra została wybita przez graczy Wiązownicy, ale piłka szybko wróciła w pole karne. A w odpowiednim miejscu znalazł się Tomasz Andrzejuk i z bliska skierował piłkę do siatki.
Minęło pięć minut, a Podlasie już było na prowadzeniu. Tym razem wystarczyło dobre długie podanie z linii obrony od Jarosława Kosieradzkiego, zgranie głową Pawła Zabielskiego w pole karne do Kamila Kocoła, a ten zamarkował strzał z pierwszej piłki, czym oszukał obrońców i bramkarza, a po chwili bez problemów uderzył do bramki na 2:1.
Gospodarze nie utrzymali jednak korzystnego wyniku do przerwy. W 42 minucie mieli aut na wysokości pola karnego, ale szybko stracili piłkę i rywale wyszli z kontrą. Po akcji na skrzydle i wyłożeniu piłki w pole karne obrońcy biało-zielonych nie potrafili wybić futbolówki, a skorzystał z tego Jakub Janik, który doprowadził do wyrównania.
Na szczęście po zmianie stron strzelali już tylko podopieczni Rafała Borysiuka. W 56 minucie bardzo dobrze w polu karnym znalazł się Kocoł i wślizgiem z pięciu metrów znowu dał prowadzenie swojej drużynie. Później długimi fragmentami trwała zacięta walka. W końcówce Podlasie przypieczętowało jednak ważne zwycięstwo. Po przechwycie w środku pola piłkę na prawym skrzydle dostał Kacper Dmitruk. Próbował chyba dośrodkować, ale wyszedł z tego świetny „centrostrzał”, bo piłka odbiła się od słupka i wylądowała w siatce.
– Można powiedzieć, że wykonaliśmy zadanie. Punkty były najważniejsze. I uważam, że zasłużone punkty, bo oprócz czterech goli mieliśmy jeszcze kilka innych, doskonałych sytuacji – ocenia Rafał Borysiuk, trener zespołu z Białej Podlaskiej.
I dodaje, że w końcu jego piłkarze czuli się jak w domu, bo zawody odbyły się na boisku ze sztuczną nawierzchnią przy ul. Piłsudskiego. – Właśnie tutaj trenujemy, mamy bazę i szatnię. Po prostu czujemy to boisko. Uważam nawet, że gdybyśmy wszystkie spotkania grali właśnie tutaj, to punktów mogłoby być trochę więcej – dodaje popularny „Borys”.
Szkoleniowiec przyznaje też, że wygrana daje nadzieje na utrzymanie. – Dostaliśmy tlen. W przypadku porażki byłoby już ciężko się podnieść, a tak złapaliśmy kontakt z grupą, która będzie się biła o pozostanie w trzeciej lidze na wiosnę. Teraz przed nami przerwa i wyciągnięcie wniosków, a następnie ciężka praca – wyjaśnia szkoleniowiec Podlasia.
Podlasie Biała Podlaska – KS Wiązownica 4:2 (2:2)
Bramki: Andrzejuk (33), Kocoł (38, 56), Dmitruk (81) – Wydra (13), Janik (42).
Podlasie: Kasperek – Szabaciuk, Kosieradzki, Nieścieruk, Skrodziuk, Całka (62 Mierzwiński), Andrzejuk (72 Golba), Zabielski, Kocoł, Martynek (68 Dmitruk), Chmielewski.
Wiązownica: Cynar – Kumor, Staszczak, Mac (72 H. Kasia), Gil (67 Buć), Lorenc, Janik, Bentkowski (90 Gliniak), Rop, A. Kasia (67 Michalik), Wydra.
Żółte kartki: Mierzwiński, Golba (Podlasie).
Sędziował: Łukasz Szczołko (Lublin).