Piłkarze Podlasia w sobotę wreszcie zakończą rundę jesienną. W zaległym meczu 17. kolejki zmierzą się u siebie z KS Wiązownica. Początek zawodów zaplanowano na godz. 12
To będzie starcie przedostatniej drużyny w tabeli z szóstą od końca. Beniaminek wyprzedza obecnie biało-zielonych o sześć punktów, dlatego podopiecznym Rafała Borysiuka bardzo zależy, żeby ten dystans zmniejszyć. A przy okazji zrehabilitować się za ostatnie porażki ze Stalą Kraśnik (1:4) i Sokołem Sieniawa (1:2).
– Musimy się pozbierać, nic innego nam nie pozostaje. Wiadomo, jak ważny mecz mamy przed sobą. Znowu, jak w Kraśniku zmierzymy się z rywalem, który jest w naszym zasięgu. Nie mogę ostatnio chłopakom odmówić ambicji. Niestety, samą walką i zaangażowaniem trudno będzie utrzymać się w trzeciej lidze – mówi szkoleniowiec Podlasia.
I wyjaśnia, że w sobotę drużyna musi zrobić wszystko, żeby poprawić swój dorobek, a w zimie poszukać solidnych wzmocnień. – Pokazaliśmy wiele razy, że potrafimy grać w piłkę. Tak było przy okazji spotkań z Siarką, czy Podhalem. Czasami wychodzi brak doświadczenia, ale trzeba sobie też powiedzieć, że nie mamy tej jakości. Wierzymy jednak, że w sobotę wreszcie się przełamiemy, a przy okazji przerwy w rozgrywkach porządnie się wzmocnimy. Naszej młodzieży naprawdę potrzeba wsparcia ze strony bardziej doświadczonych graczy – dodaje trener Borysiuk.
Jego podopieczni w ostatnich tygodniach mogą odczuwać spory niedosyt. W starciu z Sokołem prowadzili 1:0, a przy wyniku 1:1 ostatni kwadrans grali 11 na 10. Zamiast przechylić szalę na swoją stronę przegrali w końcówce 1:2. – Najpierw sami zmarnowaliśmy dwustuprocentową sytuację, a po chwili rywale po wyrzucie piłki z autu zdobyli zwycięską bramkę. W tej sytuacji mieliśmy w polu karnym siedmiu zawodników, a rywale tylko czterech. Ten mecz mógł się potoczyć zupełnie inaczej. To samo mogę jednak powiedzieć o naszym niedawnym występie w Kraśniku. To my mieliśmy „patelnie” na 2:1. Mamy jednak problem ze strzelaniem goli – wyjaśnia popularny „Borys”.
W efekcie, bialczanie nie wygrali już od sześciu kolejek (remis i pięć porażek), dlatego ugrzęźli na dnie tabeli. W przypadku zwycięstwa w sobotę przeskoczą jednak Jutrzenkę Giebułtów, a zrównają się punktami z czwartą od końca Cracovią II.
Jak ostatnio prezentuje się KS Wiązownica? Dużo lepiej. Beniaminek wygrał dwa ostatnie spotkania z: Koroną II Kielce i Jutrzenką, a z Wólczanką Wólka Pełkińska przegrał tylko 0:1. Rywale potrafią też grać na wyjazdach. Przywieźli po punkcie z: Sieniawy i Sandomierza, a triumfowali w Chełmie, czy Kielcach. Dlatego o przełamanie Podlasia łatwo nie będzie.
– Zdajemy sobie z tego sprawę, ale znaleźliśmy się w trudnej sytuacji i chcemy ją przynajmniej odrobinę poprawić przed przerwą zimową. Mimo urazów po meczu w Kraśniku każdy będzie chciał wyjść i zagrać najlepiej, jak potrafi. Czeka nas arcyważne spotkanie i nikt nie będzie kalkulował. Musimy wyjść na boisko i nie ważne jak, ale zdobyć trzy punkty – wyjaśnia trener Borysiuk.